Jeremy uśmiechnął się lekko...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Dziewczyna na posadzce obciągnęła spódnicę, zasłaniając długie, spracowane nogi, spojrzała na Sefelta, który leżał przy niej uśmiechnięty, drgając w...
- Wcale nie zasypiam tak czÄ™sto, choć może nieÅ‚atwo wam w to uwierzyć — dodaÅ‚ z uÅ›miechem...
- - Płaczesz, bo tak ci smutno na mój widok, Cul? Pociągając nosem, uśmiechnęłam się przytulona do jegopiersi...
- zawieszenie głosu było tak wymowne, że uśmiech gospodarza stał się do reszty sztucz- ny...
- Więzień, któremu drgnęły usta jakby w zalążku uśmiechu, potarł się po podbródku...
- - O panu też mogą mówić z ironicznym uśmiechem na twarzy - rzekłem...
- zahn timothy-gwiezdne wojny Roshton rzucił mu nieznaczny uśmiech...
- - Czy pojawił się jakiś statek? Uśmiech Uno zniknął...
- Ulana, Ulana15Linowski siê uœmiechn¹³...
- Nyquist wyprężył się i uśmiechnął...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
– JesteÅ› naprawdÄ™ dziwnym konserwatystÄ….
– Wcale nie jestem konserwatystÄ…! – oburzyÅ‚ siÄ™ Du Havel. – A przynajmniej nie jestem nim w takim znaczeniu, jak rozumie to okreÅ›lenie wiÄ™kszość ludzi. W szeroko rozumianym, cofajÄ…c siÄ™ do Edmunda Burkego, czyli uznaniu, że spoÅ‚eczeÅ„stwa sÄ… podobne do organizmów, nie do maszyn, wiÄ™c rzÄ…dzÄ…ce nimi prawa sÄ… podobne do zasad medycyny, a nie do wymiany części w silniku, to i owszem. I z tym, że czasami potrzebna jest interwencja chirurga też!
Nie wiedzieć dlaczego zirytował się przy wygłaszaniu tej tyrady.
Jeremy przyglądał mu się bez słowa przez długą chwilę a potem ocenił z uznaniem;
– Sprytny jesteÅ›, ale to mi akurat pasuje. ZakÅ‚adasz, że jeÅ›li zostanÄ™ sekretarzem wojny, bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ zaniechać dotÄ…d stosowanej taktyki.
– Nie zakÅ‚adam, tylko nalegam – poprawiÅ‚ go Du Havel. – Nie potÄ™piam publicznie twoich metod i nie potÄ™piÄ™ ich. Nie zrobiÄ™ tego nawet tutaj i teraz, ale to siÄ™ musi zmienić. Taktyka indywidualnych zabójstw i innych podobnie dramatycznych gestów jest być może skuteczna w przypadku grupy wyrzutków po części wyjÄ™tych spod prawa. Czy rzeczywiÅ›cie, można dyskutować dÅ‚ugo i namiÄ™tnie. Natomiast nie jest skuteczna w przypadku paÅ„stwa, zwÅ‚aszcza gdyby miaÅ‚a być jedynÄ…. Jest wówczas gorzej niż nieskuteczna, bo...
Jeremy uniósł ręce, jakby się poddawał.
– Daj sobie spokój z wykÅ‚adem, bo i tak siÄ™ z tobÄ… zgadzam. W kwestii przyszÅ‚oÅ›ci, nie przeszÅ‚oÅ›ci naturalnie. I przy jednym zaÅ‚ożeniu: że to ja bÄ™dÄ™ kierowaÅ‚ tÄ… wojnÄ…. Nie wiem jeszcze co prawda jak, i nie twierdzÄ™, że osobiÅ›cie uczestniczÄ…c w operacjach, bo to wymaga zastanowienia, ale chcÄ™ podejmować decyzje. I bÄ™dzie to wojna do koÅ„ca, dopóki niewolnictwo genetyczne nie przestanie istnieć.
Web odchylił się na oparcie fotela i z szerokim uśmiechem wskazał stojący obok.
– Ależ naturalnie, panie sekretarzu wojny. PaÅ„ski prez... ma pan peÅ‚ne poparcie gÅ‚owy paÅ„stwa. ObiecujÄ™. DokÅ‚adniej rzecz biorÄ…c, uważam, że pierwszym oficjalnym aktem nowego rzÄ…du naszego paÅ„stwa bÄ™dzie formalne i jak najbardziej oficjalne wypowiedzenie wojny planecie Mesa i jej wÅ‚adzom. SkoÅ„czyÅ‚a siÄ™ partyzantka miejska przeciwko Manpower Unlimited i uznawanie oficjalnych kÅ‚amstw! Naszym wrogiem sÄ… wÅ‚adze i firmy caÅ‚ej Mesy i najwyższy czas to wszystkim powiedzieć!
Jeremy błysnął w uśmiechu zębami, przypominając bardziej niż kiedykolwiek zadowolonego z siebie drapieżnika.
Potem podszedł, uścisnął dłoń Weba i opadł we wskazany fotel z gracją akrobaty.
– Wspaniale! – oznajmiÅ‚. – Du Havel, to może być mimo wszystko poczÄ…tek dÅ‚ugiej przyjaźni.
A następnie dodał ze złośliwym uśmieszkiem:
– A wracajÄ…c do kwestii prezydentury, coÅ› dziwnie krÄ™cisz... chyba nie chcesz powiedzieć, że nagle zrobiÅ‚eÅ› siÄ™ skromny?
Du Havel odchrząknął i spojrzał nieco nerwowo na Zilwickiego.
– Tak siÄ™ skÅ‚ada, że wolÄ™ tytuÅ‚ premiera i szefa rzÄ…du, a nie gÅ‚owy paÅ„stwa. A to dlatego, że...
Przerwał i spojrzał na Ruth.
Ta uśmiechnęła się zachęcająco, jak na współkonspiratorkę przystało. Bo patrzący na nią Zilwicki nie miał cienia wątpliwości, że była współkonspiratorką.
Przeniósł spojrzenie na córkę i stwierdził, że o ile w czasie jego nieobecności nie stała się genialną aktorką, to nie ma pojęcia, co Du Havel wymyślił. Przysłuchiwała się bowiem całej rozmowie z zainteresowaniem, ale bez oczekiwania na niespodziankę.
W ciągu następnych paru minut Du Havel zwięźle i jasno przedstawił swój pomysł.
Jeszcze nim skończył, Berry zamarła z wytrzeszczonymi oczyma i otwartymi ustami.
Antonowi widok ten sprawiÅ‚ dużą satysfakcjÄ™ – przynajmniej ona nie próbowaÅ‚a nim manipulować.
Jeremy był równie zaskoczony jak ona; choć zdołał dolną szczękę utrzymać na właściwym miejscu, odebrało mu mowę. Pierwszy raz w dziejach znajomości z Zilwickim. A to oznaczało, że Anton musiał zabrać głos.
Toteż gdy Du Havel skończył, westchnął głęboko i powiedział tak spokojnie, jak tylko był w stanie:
– To twoja decyzja, Berry. Natomiast musisz zdać sobie sprawÄ™, że bÄ™dzie ci ciężko. Z pewnoÅ›ciÄ… bÄ™dzie ci groziÅ‚o niebezpieczeÅ„stwo, a jest duże prawdopodobieÅ„stwo, że zostaniesz zabita. Być może szybko. To pierwsza sprawa...
Po czym umilkÅ‚ z obawy, by gÅ‚os mu siÄ™ nie zaÅ‚amaÅ‚. Berry otrzÄ…snęła siÄ™ z paraliżu – zamknęła usta, przeÅ‚knęła Å›linÄ™ i spytaÅ‚a:
– A druga?
– Druga jest taka, że Web ma racjÄ™ w obu kwestiach. To jest dobry pomysÅ‚ i faktycznie nie widzÄ™ nikogo, kto lepiej od ciebie nadawaÅ‚by siÄ™ do tej roli.
Jedynie z najwyższym trudem powstrzymał się przed dodaniem, że jest to także ostatnia rzecz, którą chciałby, aby zrobiła.
Jego opinia zaskoczyła Jeremy’ego prawie tak samo jak pomysł Weba, ale drugi szok pozwolił mu odzyskać dar wymowy.
– ZdumiaÅ‚eÅ›?! ZresztÄ… czego siÄ™ można spodziewać od lojalisty Korony! Toż to banda samych Å›wirów! Ale ty, Web...
Du Havel uśmiechnął się radośnie.