Grego odwrócił się...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Jeśli rodzice nie dadzą dziecku doświadczyć miłości, jeśli nie ujawnią swoim zachowaniem, że samo jego istnienie jest dla nich radością, dziecko odwróci od...
- Odwróci³ siê ty³em do œwiat³a reflektora i os³aniaj¹c oczy przed blaskiem bij¹cym mu spod nóg, spróbowa³ zajrzeæ w kryszta³ow¹ g³êbinê jak przez lód, który skuwa jezioro...
- Odwróciłem się i stanąłem oko w oko z Mavenem...
- Obould parsknął i zaczął iść w stronę drowa, lecz zatrzymał się i odwrócił, odsłaniając przez szczelinę w hełmie pożółkłe...
- Pitt odwrócił się i spojrzał przez przejrzystą bańkę kabiny na ultramarynowy, ciemny błękit, sięgający dalekiego południa...
- Odwrócił się; z jego twarzy biła taka sama szaleńcza furia, jaką widziała, gdy pociął portret żony...
- Sheel Tar odwrócił się więc z powrotem w stronę nadciągającego wroga, ale Fain widział, że trzęsie się ze strachu...
- Kiedy ruszyli w dalszą drogę, Shan odwrócił się do Yeshego...
- Jack odwrócił się do szefa pionu naukowo-technicznego...
- - Odwrócił się i wszedł do chaty...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Wiem - mruknÄ…Å‚.
- Wszyscy się boimy - stwierdził Olhado. - Nawet Królowa Kopca. Nikt nie chce umierać.
- Jane umarła, ale nie pozostała martwa - przypomniał Grego. -Według Mira, aiúa Endera prawdopodobnie żyje teraz w Peterze na jakimś dalekim świecie. Królowe kopców umierają, a ich wspomnienia żyją w umysłach córek. Pequeninos żyją jako drzewa.
- Niektórzy - wtrącił Wodoskoczek.
- Co z nami? Czy wszyscy zginiemy? W takim razie jaka to różnica, czy niektórzy z nas mieli plany? Jakie znaczenie mają nasze dokonania? Po co wychowujemy dzieci?
- Spojrzał znacząco na Olhada. - Co z tego, że masz taką dużą i szczęśliwą rodzinę, skoro wszyscy zostaniecie wymazani przez tę... bombę?
- Żadna chwila mojego życia z rodziną nie była stracona - oznajmił spokojnie Olhado.
- Ale chodzi przecież o to, żeby życie trwało, prawda? Żeby było bramą do przyszłości.
- W części tak. Ale celem jest również teraz, chwila bieżąca. I celem jest sieć połączeń, przewodów od duszy do duszy. Gdyby celem życia była wyłącznie kontynuacja w przyszłości, wszystko to nie miałoby znaczenia, wszystko byłoby tylko przewidywaniem i przygotowywaniem. Ale zebraliśmy plon, Grego. Przeżyliśmy już szczęście: szczęście każdej chwili. I choćby życie nie miało kontynuacji, nie zostawiło potomstwa, jego koniec nie unieważnia początku.
- Przecież to nie będzie miało żadnego znaczenia - upierał się Grego. - Jeśli umrą twoje dzieci, wszystko pójdzie na marne.
- Nie - odparł Olhado. - Mówisz tak, bo sam nie masz dzieci, Greguinho. Nic nie idzie na marne. Dziecko, które trzymasz w ramionach choćby przez jeden dzień przed jego śmiercią, nie żyło na próżno, gdyż ten jeden dzień jest już sam w sobie celem. Entropia została odepchnięta na godzinę, dzień, tydzień, miesiąc... To, że wszyscy możemy zginąć na tej małej planetce, nie unieważnia naszego życia przed śmiercią.
Grego pokręcił głową.
- Owszem, Olhado. Śmierć wszystko unieważnia. Olhado wzruszył ramionami.
- Więc po co się męczysz życiem, Grego? Przecież kiedyś wszyscy umrzemy. Po co mieć dzieci? Kiedyś umrą, jak umrą ich dzieci... Wszystkie dzieci umrą. Kiedyś nawet gwiazdy zgasną albo wybuchną. Kiedyś śmierć pokryje nas wszystkich jak woda jeziora i może nic już nie wypłynie na powierzchnię, żeby pokazać, że w ogóle istnieliśmy. Ale istnieliśmy, w czasie, kiedy byliśmy żywi, żyliśmy. To jest prawda: co jest, co było, co będzie... nie co być może, co być powinno i co niemożliwe. Jeśli umrzemy, to nasza śmierć ma znaczenie dla reszty wszechświata. Nawet jeśli pozostaniemy nieznani, sam fakt, że ktoś żył tutaj i zginął, będzie miał reperkusje, które ukształtują wszechświat.
- I to dla ciebie wystarczy? Żeby zginąć dla morału? Zginąć po to, żeby inni mieli wyrzuty sumienia, że cię zabili?
- To nie jest najgorszy z sensów, jaki można nadać życiu. Przerwał im Wodoskoczek.
- Ostatni ze spodziewanych ansibli został uruchomiony. Wszystkie są połączone.
Przerwali rozmowę. Nadszedł czas, by Jane odnalazła drogę powrotną do samej siebie. Jeśli zdoła.
Czekali.
Poprzez jedną z robotnic Królowa Kopca zobaczyła i usłyszała wiadomość o odtworzeniu łączy.
<Już czas> powiedziała ojcowskim drzewom.
<Czy jej się uda? Możesz ją poprowadzić?>
<Nie mogę poprowadzić jej do miejsca, gdzie sama nie mogę pójść> odparła Królowa Kopca. <Musi znaleźć drogę bez pomocy. Ja mogę jej przekazać, że już czas.>
<Więc będziemy tylko patrzeć?>
<Ja będę tylko patrzeć. Wy jesteście jej częścią, a ona waszą. Jej aiúa związana jest teraz z waszą siecią matczynych drzew. Bądźcie gotowi.>
<Na co?>
<Na jej wezwanie.>
<A po co nas wezwie? I kiedy?>
<Nie mam pojęcia.>
Na dalekim statku robotnica Królowej Kopca oderwała się nagle od terminala, wstała i podeszła do Jane. Jane podniosła głowę.
- O co chodzi? - spytała z roztargnieniem. Ale zaraz przypomniała sobie, że czeka na sygnał. Zerknęła na Mira, który obejrzał się zaciekawiony.
- Muszę odejść - oznajmiła.
I opadła na oparcie, jakby zemdlała.
Miro natychmiast uwolnił się z fotela. Ela była tuż za nim. Robotnica rozpięła już pasy Jane i podniosła ją. Miro pomógł przeciągnąć nieważkie ciało przez korytarze, na posłanie w rufowej kabinie. Tam ułożyli Jane i przypięli pasami. Ela ją zbadała.