Zapytałem, czy Stalin wyznaczył przed śmiercią swego następcę...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Schemat A2Zależności występujące między rozwojem public relations w Niemczech i w Stanach ZjednoczonychPraktyka PR w Niemczech przed 1945 rokuPraktyka PR...
- cząstki (przed zmierzeniem jej cech), która nie znajduje się nigdziew przestrzeni i czasie? Jeśli za jeden obiekt uważać to, co jestopisywane przez jeden wektor...
- Odwrócił się tyłem do światła reflektora i osłaniając oczy przed blaskiem bijącym mu spod nóg, spróbował zajrzeć w kryształową głębinę jak przez lód, który skuwa jezioro...
- Kramy po obu stronach ulic by³y zbudowane wszystkie wed³ug wzoru i nieomal tej samej wielkoœci, a przed ka¿dym sklepem rozpiêty by³ parasol z p³ótna ¿aglowego,...
- przed laty wieloma przywiózł mu w prezencie pewien bardzo wielki kupiec wprost z Gdań- ska, tliły się kawałki tego czarnego tytoniu, który nosi na paczce...
- Mimo to na ich widok czterej Neimoidianie nie tylko nie opuścili posterunku przed drzwiami apartamentu wicekróla, ale opuścili broń w geście ostrzeżenia...
- naszych ewolucyjnych uprzedzeń mamy skłonność do myślenia o początku wszechświata jak o pewnej szczególnej chwili, przed którą wszechświat nie...
- - Ale Thrawn jest inny? diousa nie obejmował zlikwidowania wszystkich świadków, aby nic nigdy nie przed- - Thrawn to dorosła wersja - odparła...
- Bój na przebicie był szybki, błyskawiczny, trwał krótko pląs kling, brzęk, zgrzyt - i oto przed oczami hobbita już rozwarła się zbawcza czerń nocy...
- aby jednak spełniły one swoją profilaktyczną rolę, powinny być podane dziecku jeszcze w okresie bezobjawowym, czyli na 2-3 tygodnie przed sezonem pylenia...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Chruszczow odpowiedział niemal z goryczą: »Nikogo nie wyznaczył. Wierzył, że będzie żył wiecznie«".
Uderzające w tej relacji jest to, że nie wspomina ona ani słowem o jakiejś interwencji lekarskiej przy łożu chorego. W późniejszej wersji Chrusz-
351
czowa istota relacji pozostała zasadniczo nie zmieniona, ale w opisie niedzieli 1 marca 1953 roku, która nastąpiła po owym pogodnym wieczorze, czytamy co następuje: „Nagle zadzwonił telefon. Przy aparacie był Malen-kow, który powiedział: »Słuchajcie, towarzyszu, dzwonili właśnie z daczy Stalina chłopaki z Czeki. Obawiają się, że coś mu się przydarzyło. Myślę, że powinniśmy tam pojechać. Powiedziałem już o tym Berii i Bułganinowi. Najlepiej zbierajcie się od razu do drogi«. Szybko się ubrałem i pojechałem do Stalina. Kiedyśmy się tam wszyscy zebrali, przed wejściem do pokoju Stalina zajrzeliśmy do dyżurnych oficerów. Powiedzieli nam, co ich zaniepokoiło: »Około godziny jedenastej towarzysz Stalin prawie zawsze wzywa kogoś do siebie i każe sobie przynieść herbatę albo coś do jedzenia. Dzisiaj tego nie zrobił«. Czekiści mówili dalej, że posłali Matrionę Pietrowna, żeby do niego zajrzała. Matriona Pietrowna była zarządzającą domu, która od wielu lat otaczała Stalina opieką. Była niezbyt inteligentna, ale uczciwa i szczerze Stalinowi oddana. Kiedy się rozejrzała w sytuacji, powróciła i powiedziała czekistom, że towarzysz Stalin leży, śpiąc na podłodze w dużym pokoju, gdzie zwykle sypiał. Widocznie Stalin wstał z łóżka, po czym przewrócił się. Czekiści podnieśli go z podłogi i położyli na sofie w sąsiedniej małej jadalni. Usłyszawszy to wszystko, doszliśmy do wniosku, że byłoby rzeczą niestosowną zdradzić teraz naszą obecność, kiedy Stalin był w tym mało reprezentacyjnym stanie. Rozjechaliśmy się więc do domów".
Również w tym opisie uderza to, że wezwana 1 marca do daczy Stalina „grupa czterech" zrezygnowała z osobistego kontaktu z najwyraźniej chorym i niezdolnym do mówienia pacjentem i odjechała, nie posławszy uprzednio po lekarzy. Nastąpiło to dopiero nieco później, jak Chruszczow pisze z kolei w swoich Wspomnieniach: „Nieco później owej nocy zadzwonił ponownie Malenkow. »Dzwonili znowu chłopcy z daczy towarzysza Stalina. Mówią, że stanowczo coś z nim nie jest w porządku. Matriona Pietrowna powiedziała, że kiedy ją raz jeszcze do niego posłali, spał mocno, ale że jest to jakiś dziwny sen. Ze powinniśmy chyba znowu tam pojechać«. Uzgodniliśmy, że Malenkow zadzwoni też do innych członków Politbiura, Woroszy-łowa i Kaganowicza, którzy nie byli poprzedniego wieczoru na kolacji [...] Postanowiliśmy też wezwać lekarzy [...] Oświadczyli nam oni, że choroby tego rodzaju nie trwają zwykle długo i kończą się śmiertelnie".
A więc teraz sprowadzono również lekarzy, ale nikt nie znał ich z nazwiska, a przeprowadzona dopiero co mściwa kampania Stalina przeciwko
352
jego lekarzom zwróciła się teraz przeciwko niemu samemu: zarówno jego długoletni, sumienny i wybitny pod względem fachowym lekarz przyboczny profesor Winogradów, jak i szef zarządu medycznego kremlowskiej kliniki tkwili już od pewnego czasu w więzieniu. Tylko tym sposobem mogło dojść do tego, że Stalin przez dwadzieścia cztery godziny albo dłużej leżał bez pomocy lekarskiej na podłodze swego pokoju, ze sparaliżowaną polową ciała i pozbawiony zdolności mowy. Winna była temu z pewnością również okoliczność, że nikomu nie było wolno wchodzić do jego pomieszczeń, jeśli nie został przez niego wyraźnie wezwany. Chruszczow potwierdził to w 1963 roku wobec przedstawicieli polskiej partii komunistycznej i ta jego wersja dostała się oczywiście też na Zachód, gdzie powtórzyły ją zarówno francuski dziennik „Paris Match", jak i niemiecki magazyn „Der Spiegel".
W tej wersji Chruszczow mówi znowu o telefonie strzegących Stalina czekistów w nocy z 1 na 2 marca, którym informowali oni „grupę czterech", że Stalin już od wielu godzin nie daje znaku życia. Dosłownie jest tam powiedziane: „Nie wiedzieli, co się wydarzyło, ponieważ wewnętrzny system połączeń między trzema pokojami, w których znajdował się Stalin, był zbyt skomplikowany. Tylko on sam mógł otworzyć drzwi za pomocą specjalnego mechanizmu elektrycznego. Ponieważ żaden z członków ochrony nie wiedział, w którym pokoju Stalin się znajduje, trzeba było wyłamać kolejno wszystkie drzwi: otwarto pierwsze, drugie - i znaleziono go. Leżał na podłodze, odziany w swój mundur Generalissimusa, nie dając znaków życia".
Gdyby ten opis był całkiem zgodny z prawdą, to wcześniejsza wersja Chruszczowa byłaby niezrozumiała. Powiedział on tam mianowicie, że po przybyciu „grupy czterech" czekiści oznajmili jej, że posłali do Stalina Ma-trionę Pietrownę, aby sprawdziła, jak on się czuje, i że Pietrowna zaraz potem wróciła z wiadomością, iż zastała go śpiącego na podłodze jego pokoju. Jak jednak Pietrowna mogła się dostać do tego pokoju, dającego się otworzyć tylko od wewnątrz za pomocą skomplikowanego mechanizmu?
Jest rzeczą godną uwagi, że dopiero 2 marca, a więc po przeszło dwudziestu czterech godzinach, do nieprzytomnego pacjenta sprowadzono, albo raczej dopuszczono, zespół lekarzy pod kierownictwem kardiologa P. E. Łu-komskiego, członka Akademii Nauk Medycznych. Świetlana, która podobnie jak jej brat Wasilij dopiero tego dnia została wezwana do łoża jej ojca, relacjonowała potem: „Jacyś nieznani lekarze, którzy po raz pierwszy znaleźli się przy chorym, straszliwie się krzątali. Stawiano mu pijawki na karku
353
i na szyi, wykonywano elektrokardiogramy, zdjęcia rentgenowskie płuc; pielęgniarka raz po raz dawała pacjentowi zastrzyki, a jeden z lekarzy zapisywał nieustannie przebieg choroby [...] wszyscy starali się ratować życie, którego nie dawało się już uratować". Według relacji Swietłany, jej brat Wasilij był jak zwykle pijany i nadal pił w służbowym mieszkaniu, „hałasował, obrażał lekarzy i wrzeszczał, że otruli ojca, że go zamordowali [...] Był przerażony i głęboko przekonany, że jego ojciec został otruty".