- Chłopcze? - zapytała, jakby miała do czynienia z duchem...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- bool move_uploaded_file (string filename, string destination)msqlZwraca dodatni identyfikator wyniku zapytania mSQL, lub False w przypadku wystpienia...
- — Gdzie jesteśmy? — odważyłam się zapytać...
- – Co, trupia głowa? – zapytał Legrand...
- — Co ty tam masz na ekranie? — zapytała Gale, za sprawą widocznej konsternacji Joanny jeszcze bardziej zaciekawiona...
- – Ja tu gadam, a nie zapytałem wcale, jak ci się udało powstrzymać czarnych jeźdźców?– Jestem furtianem, Wasza Wysokość...
- – Co to jest wrogość? – zapytał na jednym z wykładów terapeuta Mojżesz alias Ja Alkohol...
- — O co chodzi? — zapytał Pawldo, podejrzewając, że oto spokojny poranek dobiegł końca...
- — A czy było jeszcze co jeść na rzece? — zapytał szakal...
- Nabonidus, trzęsąc się jak liść osiki, cofnął się i uchwyciwszy kurczowo ramię Conana zapytał szeptem:- Człowiecze, czy odważysz się wystawić swój...
- Przeczytał im krótkie urywki ze swojej rozmowy z Bayardem, z diariusza Madeleine i zapytał: - Czy zgadzamy się więc, że dowodzi to stabilnej, ale bardzo...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Co się stało? Ja... - odwrócił głowę i spojrzał na ciemną jamę, która pochłonęła Dartha Vadera. - Już pamiętam... Hallu, ja umarłem.
- Tak i chyba było ci tam nudno, bo wróciłeś - odparła bez cienia uśmiechu.
- To był kryształ... coś w krysztale. Moc... Nic nie pamiętam - odparł, potrząsając głową, wyciągnął rękę i dotknął księżniczki. - Leiu?
- Trzymałeś kryształ - cierpliwie wyjaśniała Halla - w obu rękach. Stare legendy mówią, że kapłani Pomojeny mogli leczyć.
- Nie rozumiem - wymamrotał Luke. Schwycił Klejnot w obie ręce, zamknął oczy, skoncentrował się i odprężył.
Promieniowanie nasiliło się.
- Rozumiem - rzekł głos, który mógł być głosem Luke’a, ale równocześnie był dziwnie obcy.
Purpurowa poświata ponownie wypłynęła z kryształu, wędrując wzdłuż ramion Luke’a i zatrzymując się na łokciach. Trzymając kryształ w jednej ręce, Luke otworzył oczy. Powolnym ruchem sięgnął ręką w dół. Koniuszkiem palców dotknął szramy na nodze pozostawionej przez miecz Vadera. Wędrująca wzdłuż rany czerwona poświata uczyniła cud. Halla widziała, jak skóra porusza się, a rana zasklepia bez śladu.
Powoli, nie mówiąc ani słowa, Luke pochylił się w stronę księżniczki. Dotykał kryształem wszystkich ran zadanych przez Vadera. Kiedy skończył, położył dłoń najpierw w okolicy jej serca, a później na czole.
Poświata zniknęła. Minęło kilka długich minut, pełnych niepewności i oczekiwania, po czym Leia Organa usiadła raptownie. Była piękna jak zawsze, a po ranach nie było śladu. Obiema rękami schwyciła się za głowę.
- Dobrze się czujesz, Leiu? - zapytał troskliwie Luke.
Spojrzała na niego z wysiłkiem.
- Luke, strasznie boli mnie głowa - jęknęła.
- Boli cię głowa - powtórzył. Spojrzał na Hallę. - Boli ją głowa!
Halla wyszczerzyła zęby, zachichotała, a potem roześmiała się na całe gardło.
W chwilę później wnętrze świątyni wypełniło się radosnym śmiechem Skywalkera i starej kobiety. Księżniczka spojrzała na nich niepewnie. Powoli przypomniała sobie ostatnie wydarzenia.
- Nie ma ani śladu - zdziwiła się. - Rany zniknęły. Ale jak?
Luke spoważniał.
- To zasługa kryształu, Leiu. Uleczył najpierw mnie, a później ciebie. To, co opowiadała o nim Halla jest prawdą. Naprawdę wzmaga Moc. To kryształ cię uleczył...
- Słuchaj, chłopcze - przerwała mu Halla. - Ty byłeś medium. Bez ciebie ten kryształ jest tylko kawałkiem skały.
- Luke... - Leia nerwowo rozejrzała się dookoła. - A co z...
Luke uspokoił ją.
- Tam, w dole - wskazał na jamę. - Nie słyszałem uderzenia o dno, ale i tak z Vaderem koniec - kiedy to mówił, ponownie poczuł złowrogie drgnięcie Mocy. Odsunął tę myśl od siebie.
- Co z Threepio i Artoo?
- W porządku - odpowiedziała Halla. - Roboty są wyłączone, ale poza tym nic im nie dolega.
Luke westchnął z ulgą i objął księżniczkę. Nie odepchnęła go.
- Trzymaj - powiedział, podając Halli kryształ.
Spojrzała na niego niepewnie, po czym ujęła kamień z szacunkiem.
- Potrzymaj go, bo przecież jedziesz z nami.
- Ja? - zapytała niedowierzająco. - Czego chcecie od starej kobiety? Do czego jestem wam potrzebna? Co dobrego mogę zrobić?
- Cały świat dobroci, cały kosmos dobroci - zapewnił ją Luke. - Odlecisz z Mimban razem z nami, a jeżeli nadal nie będziesz miała ochoty na przyłączenie się do „banitów”, pójdziesz, dokąd zechcesz.
Zadumał się na chwilę.
- Znam pewnego człowieka, byłego przemytnika, który kiedyś też myślał tak jak ty.
- Nie porównuj mnie z jakimś przemytnikiem i nie popędzaj - odparła ugodowo. - Może z czasem uda ci się mnie przekonać... Moc zadecyduje. Tylko dokąd mam z wami lecieć?
Luke spojrzał na Leię i uśmiechnął się. Oparła się o niego i przytuliła.
- Lecimy na Circarpous IV - powiedział. - Mamy tam ważne spotkanie z miejscowym podziemiem. Jeszcze zrobimy z ciebie zapaloną rewolucjonistkę, Hallu.
- Nie ma mowy! - parsknęła, ale nie marudziła, kiedy wychodzili ze świątyni Pomojeny.
Po powrocie do pełzaka, Luke przestawił przełączniki. Pierwszy obudził się Artoo, a zaraz po nim Threepio.
- Och, panie! Gdzie on jest? Nie daliśmy rady uciec. Znał wszystkie kody i rozkazy. Próbowałem cię ostrzec, ale nie zdołałem-przerwał raptownie i spojrzał na nich. - Dlaczego się śmiejecie?
Artoo pogwizdywał nieco poirytowany. Jak na robota, specjalisty od tłumaczenia i komunikacji, See Threepio wykazał się słabym refleksem.
- Wybacz, panie - powiedział złocisty robot. - Ale czegoś nie rozumiem.
- Włącz silniki, Artoo. Wynosimy się stąd.