A po co Wookiem tajna turbowinda? S¹dzê, ¿e wszystkie biura delegatów by³y w nie wyposa¿one...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Bóg to radość, Bóg to szczęśliwość, Bóg to zdrowie, Bóg to swoboda, Bóg to przyjemność, Bóg to wygoda i wszystko, co najlepsze...
- Elfowie zrobili wiele pierścieni, lecz Sauron potajemnie zrobił Pierścień Jedyny, który miał wszystkimi innymi rządzić...
- Ulice Mardecin wybrukowane były granitowymi płytami, wytartymi przez całe pokolenia stóp i kół wozów, wszystkie zaś budynki zbudowano albo z cegły, albo z...
- włącznie, wszystko w tym stylu, który fachowcy nazywają stylem winietowym – sposób malo- wania przypominał wielce Sully'ego – w ulubionych...
- Od strony ulicy prawie wszystkie bary oraz mniejsze sklepy zamiast ścian miały różnego rodzaju żaluzje, które usuwano całkowicie lub rolowano na czas otwarcia...
- Wszystko zaczyna się bardzo prosto, bo system liczbowy Majów jest całkiem prosty: jedynkę oznaczali kropką, dwójkę dwiema kropkami- i tak dalej...
- Wszystkie typy pracy wymagają od człowieka umiejętności współpracy z innymi, organizowania własnej pracy, radzenia sobie ze stresem, nawiązywania kontaktu,...
- „Jakie to miłe, że wszystko, na co tylko mamy ochotę, możemy zanieczyścić pewnymi substancjami, takimi jak: tlen, ozon, azot, argon albo parą czy jakąś biotą...
- Jest to przede wszystkim wyraz błagania… a jednak czai się w nim podejrzenie! Ach, do licha z tymi podejrzeniami! Gdybym chciał o nim rozpowiadać, zrobiłbym to już...
- Grobstein Ruth, Wszystko o raku piersi FAKTY, KTÓRE POWINNAÂ ZNAå, I PYTANIA, KTÓRE MO˚ESZ ZADAå 37 • Skoro us∏ysza∏aÊ takà diagnoz´,...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Prowadz¹ one do ukrytych tuneli, pe³nych ekranowanych sal konfe-
rencyjnych, gdzie mo¿na by odbywaæ tajemne spotkania i ró¿ne takie.
£¹cz¹ siê nawet z biurem Feylyi w Pa³acu Imperialnym.
A sk¹d ty to wszystko wiesz?
Gannerze oschle odpar³ Jacen te biura nale¿a³y kiedy do
mojej matki.
Och, racja.
Jeli dotrzesz do tuneli, powiniene przynajmniej znaleæ kry-
jówkê na jaki czas. Mo¿e uda ci siê prze¿yæ kilka dni. Mo¿e nawet
uciekniesz.
Ganner zdrêtwia³.
O czym ty mówisz?
Mówiê, ¿e musisz spróbowaæ, Gannerze. Daj sobie szansê.
Och, nie, nie, nie! Ganner cofn¹³ siê o krok i pokrêci³ g³ow¹.
O nie, nic z tego
!
Mamy tylko minutê lub dwie, zanim Nom Anor zdecyduje, ¿e
nie mo¿e d³u¿ej udawaæ, i¿ nic siê nie sta³o. Po dwóch minutach roz-
wal¹ Wielkie Wrota. W trzydzieci sekund póniej mnie zabij¹.
Co tu jest takiego, ¿e chcesz za to powiêciæ ¿ycie?
Nie mam czasu wyjaniaæ. Nie jestem nawet pewien, czy potrafiê.
Oczekujesz, ¿e wezmê nogi za pas i pozwolê ci umrzeæ? Za co,
czego nawet nie umiesz wyjaniæ? Idziesz ze mn¹ albo nigdzie siê nie
wybieram!
212
Wci¹¿ siê bawisz w bohatera, Gannerze?
Ganner skrzywi³ siê lekko ten strza³ by³ zbyt bliski celu ale
wytrzyma³.
Nie, jestem tutaj tylko pomocnikiem. To ty jeste bohaterem,
Jacenie. Potrzebujemy takich jak ty. Dlatego przyby³em, ¿eby ciê od-
szukaæ. Nowa Republika ciê potrzebuje. Zni¿y³ g³os. Jaina ciê po-
trzebuje. Jeli jest choæby najbledszy cieñ szansy, musisz prze¿yæ, Ja-
cenie. Musisz spróbowaæ!
Jacen pokrêci³ g³ow¹. Znów mia³ w twarzy skywalkerowsk¹ twar-
doæ. Nie. Nie muszê. Jedyne, co muszê, to zostaæ tym, kim jestem.
O czym ty mówisz?
Anakin mia³ swoj¹ drogê. Jaina ma swoj¹. Roz³o¿y³ rêce, jak-
by chcia³ pokazaæ daremnoæ prób walki z losem. Ja mam swoj¹.
Mam gdzie wszystkie g³upie drogi! desperacko zawo³a³ Gan-
ner. W ka¿dej chwili mog¹ rozbiæ drzwi
musimy uciekaæ!
Nie. Ty musisz uciekaæ. Ja
Gannerze, pos³uchaj, musisz to
koniecznie zrozumieæ. Jedyn¹ si³¹, jak¹ mam
jak¹ ma ka¿dy z nas
to byæ, kim jestemy. I w³anie to zamierzam tutaj wykorzystaæ. Byæ
tym, kim jestem.
Gadasz ca³kiem bez sensu! Ile¿ ty masz lat? Siedemnacie?
Osiemnacie? Nie wiesz nawet, kim naprawdê jeste!
Nie muszê wiedzieæ. Wystarczy, ¿e zdecydujê powa¿nie od-
par³ Jacen. Wybierz i dzia³aj.
Nie zostawiê ciê tutaj!
To twoja sprawa.
Ile czasu ci to zajmie, Jacenie? Ile czasu? Ganner podszed³ do
niego. A co, jeli najpierw zabij¹ ciebie?
Jacen wzruszy³ ramionami.
No to przegram. Kiedy zaczynasz byæ tym, kim jeste, najpierw
dowiadujesz siê, ¿e nie ma siê czego baæ.
Rozdzieraj¹cy grzmot za ich plecami uniós³ ze sob¹ odpowied
Gannera. Most podskoczy³ ostro, podbijaj¹c mu stopy i wytr¹caj¹c
z równowagi. Odwróci³ siê i zobaczy³ k³¹b dymu buchaj¹cy z wylotu
tunelu, cuchn¹cy powiew, jak p³on¹cy gaz bagienny.
To drzwi nieobecnym g³osem zauwa¿y³ Jacen. Czas nam siê
koñczy. Zdaje siê, ¿e obaj przegramy.
Ganner ani drgn¹³.
Mózg wype³ni³o mu nag³e objawienie.
W tej chwili wszystko nabra³o nagle sensu. Zrozumia³, o czym
mówi Jacen. Nie ma siê czego baæ.
213
Zrozumia³, jaka si³a drzemie w byciu tym, kim siê jest.
W³aciwie nawet nie musia³ wiedzieæ, kim jest. Wystarczy³o, ¿e
zdecyduje.
Mo¿e wybraæ i dzia³aæ.
I nagle ca³e jego ¿ycie nabra³o sensu. ¯ycie, które by³o histori¹
zabawy w bohatera. No dobrze, pomyla³. W porz¹dku.
Md³oci znik³y. Nie pozosta³o po nich nawet wspomnienie. Ko-
niec s³aboci. Koniec niepewnoci. Zw¹tpienie i lêk ust¹pi³y wraz
z md³ociami.
Podniós³ miecz wietlny Anakina.
Przegramy obaj, chyba ¿e
rzek³ powoli
¿e kto ich tu nie
wpuci.
Musisz strugaæ bohatera ze smutkiem powiedzia³ Jacen.
Nawet gdyby ciê to mia³o zabiæ.
Ganner cisn¹³ rêkojeæ i w³¹czy³ przycisk. Przez chwilê spogl¹-
da³ na sycz¹ce ostrze. Oto broñ bohatera. Prawdziwego bohatera. Nie
nêdznego aktorzyny. Nie imitacji bohatera, któr¹ zawsze by³ Ganner.
Nie muszê byæ prawdziwym bohaterem, pomyla³. Na twarzy po-
jawi³ mu siê olniewaj¹cy umiech starego Gannera. Zapomnij o kon-
sekwencjach i zaczynamy zabawê! Wzdrygn¹³ siê i ciê¿ar lat opad³
mu z ramion. Oczy mu zab³ys³y jak szczeliny iskrownika w czerwo-
nym pó³mroku. Poczu³, ¿e lni jak robot wojenny i jest od niego dwu-
krotnie silniejszy.
Nie muszê byæ bohaterem, pomyla³ w milcz¹cym zachwycie.
Muszê tylko udawaæ.
Tak jak powiedzia³em, jestem twoim pomocnikiem rzek³ bez-
trosko. Moim zadaniem jest zapewniæ, ¿eby prawdziwy bohater prze-
¿y³ doæ d³ugo, by wykonaæ swoje. Ta ca³a historia z potrzeb¹ boha-
terstwa by³a zawsze moj¹ najwiêksz¹ s³aboci¹.
Jacen spojrza³ na niego, w niego, poprzez niego, jakby zna³ go na
wskro. Skin¹³ g³ow¹.
Ale powiniene wiedzieæ, ¿e mo¿e byæ ona równie¿ twoj¹ naj-
wiêksz¹ si³¹. Pozwól sobie na u¿ycie tej si³y, Gannerze. Bêdziesz jej
potrzebowa³.
Masz racjê. Ganner spojrza³ na ostrze miecza wietlnego, jak-
by móg³ odczytaæ swoj¹ przysz³oæ w ametystowym promieniu.
Wiesz, nigdy ciê nie lubi³em, Jacenie. Wydawa³e mi siê miêczakiem.
Lalusiem. Intelektualist¹ z wiecznie krwawi¹cym sercem.