siÄ™ sÅ‚abo — bo czasem mam wrażenie, jakbym przeżyÅ‚a tysiÄ…c lat, taka siÄ™ czujÄ™ stara i zgorzkniaÅ‚a...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- — ProszÄ™ pani, jeÅ›li pojedzie pani do siedziby detektywów Dystryktu Zachodniego przy PięćdziesiÄ…tej PiÄ…tej i Pine, gdzie podpisze pani dokument...
- Tak wiÄ™c nie można też ustalić, czy pewne rodzaje literackie uksztaÅ‚towaÅ‚y siÄ™ raczej pod naciskiem zjawisk realnych, czy raczej — norm kulturowych jako...
- dobiegÅ‚ do jej wytężonego sÅ‚uchu — cichy jak brzÄ™czenie komara daleki dzwonek, za chwilÄ™ ponowny • dzwonek, już bliżej, potem stukot...
- Niemniej obawiaÅ‚em siÄ™ wyjść z lasu — choć skÄ…dinÄ…d byÅ‚o oczywiste, że prÄ™dzej albo później wyjść muszÄ™...
- par³ margraf — ale nie jeno przeto, jeno ¿e przez Odrê³acniej siê przeprawiæ, w górnym biegu...
- ciekawe i co mnie osobiÅ›cie bardzo zaskoczyÅ‚o — zdaÅ‚em sobie spra- wÄ™, że czasami pracujÄ…c mniej i krócej, można byÅ‚o zrobić wiÄ™cej, niż...
- le jest potrzebny), niedostÄ™pnej dla użytkowników i przeznaczonej wy- Å‚Ä…cznie na potrzeby administratora, — skonfigurowanie portów...
- wyreperowaÅ‚ dach i Å›ciany, wybiÅ‚ otwory i wstawiÅ‚ okna, żeby byÅ‚ przewiew — zmieniÅ‚ caÅ‚e pomieszczenie tak, że wyglÄ…daÅ‚o prawie jak mieszkanie...
- — Od dawna panowaÅ‚o przekonanie, że rzeka Nil wypÅ‚ywa z wielkich jezior leżących u stóp Gór Księżycowych[46]...
- mogÅ‚a umknąć uwagi czatowników pilnujÄ…cych granicy — i niepostrzeżenie prze- dostać siÄ™ w gÅ‚Ä…b terenów Armektu...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Ale nie mogę pozwolić, żeby smutek i gorycz wypełniły mi serce, praw-
da, Aguniu? Nie chcę, żeby to miało wpływ na moje dziecko. Dzisiaj czułam silne ruchy
maleństwa. Wydaje mi się, że mój czas już blisko i chcę być jak najbardziej pogodna
w tej ciężkiej godzinie, jeśli tylko Jack da mi spokój. Bogu, dzięki, że mam cię przy sobie,
kochana Agnieszko.
Oparła się wygodnie, zwróciła twarz ku wrzosowiskom i westchnęła na widok
Wichrowych Wzgórz, z każdą chwilą coraz bliższych.
Pułkownik rzeczywiście zadał sobie trochę trudu, żeby przygotować dom na przyję-
cie żony. Wszędzie było czysto i ciepło, spiżarnia okazała się pełna, w każdym kominku
płonął ogień, a służba w komplecie czekała, żeby zaspokoić wszystkie nasze potrzeby.
Kiedy moja pani weszła do środka, zauważyłam, że oczy jej zabłysły na widok ciepła
i przytulnej atmosfery, wyczarowanej przez gospodynię, i pochyliła się, żeby rozgrzać
zziębnięte dłonie.
Gospodynią była jakaś kobieta z miasteczka, której nie znałam, niejaka pani Baines;
nie było po niej widać, żeby ta dziwna sytuacja ją krępowała. Moją panią powitała ukło-
nem.
— PrzygotowaÅ‚am dla pani Heathcliff sypialniÄ™ od frontu — powiedziaÅ‚a do mnie.
— Pan uznaÅ‚, że bÄ™dzie jej przyjemnie zająć dawny pokój jej matki.
Pomyślałam sobie, że ta ostatnia uwaga nie była taktowna, jako że matka mojej pani
tam umarÅ‚a; MaÅ‚gorzata jednak o tym nie wiedziaÅ‚a i — w przeciwieÅ„stwie do pani
Katy — nie byÅ‚a dziewczynÄ…, która by siÄ™ obawiaÅ‚a duchów. Ale to po prostu nieprze-
myślany gest, jakiego powinnam się spodziewać po pułkowniku, starającym się na swój
niezgrabny, żołnierski sposób zrobić to, co należy. Sprawiał wrażenie zaskoczonego tym,
że tak łatwo osiągnął swój cel; chodził po pokoju, zacierając ręce, a moja pani nie odzy-
wała się do niego ani słowem.
— Kolacja zaraz bÄ™dzie gotowa — oznajmiÅ‚a gospodyni. — Może pani chciaÅ‚aby
pójść na górę, zobaczyć swój pokój?
— ZostanÄ™ tutaj, dziÄ™kujÄ™, pani Baines — odrzekÅ‚a moja pani. — Agnieszka zanie-
sie moje rzeczy.
Uśmiechnęła się ślicznie, usiadła w fotelu i tak ją zostawiłam, żeby pójść na górę.
Ileż wspomnień czekało na mnie w tym pokoju! Przypomniałam sobie, jak przynie-
192
śliśmy tu panienkę Katy tego dnia, kiedy umarła, i jak tu wówczas wydawało się przy-
tulnie. Tym razem, kiedy tylko weszłam, poczułam zimny powiew i nie wiedziałam,
skąd się wziął, bo okna były pozamykane, zasłony zaciągnięte, a w kominku płonął
ogień. Przypomniałam sobie opowieści, które słyszałam w dzieciństwie, o nawiedzają-
cej wrzosowiska babce mojej pani; słyszałam czasem i teraz te głupie, wiejskie bajania,
które stały się już częścią miejscowego folkloru, ale Małgorzata chyba o niczym nie wie-
działa i byłam z tego zadowolona.
Stare dÄ™bowe łóżko — skrzyniÄ™ wyniesiono, wstawiono za to duże Å‚oże, szafÄ™ i ko-
modę, a pod oknem umieszczono toaletkę z lustrem. W oknach wisiały piękne zasłony.
Pomyślałam, że to pewnie dzieło pani Ibbitson; byłam ciekawa, co się stało z tą kobie-
tą, prawie tak samo groźną jak jej syn, której nie widziałam od dziesięciu lat albo i dłu-
żej. Jakikolwiek spotkał ją los, dokonała swojej zemsty. Jej knowania wydały niespodzie-
wany owoc.
Kiedy ja byÅ‚am zajÄ™ta na górze, pan — bo tak teraz o nim myÅ›laÅ‚am — i pani zjedli
na dole kolację. Z tego; co potem usłyszałam w kuchni, jedząc posiłek z resztą służby,
nie zamienili między sobą ani słowa i wszyscy byli tym bardzo zdziwieni, a ja ich nie
oświeciłam, uznając, że nie do mnie należy rozpowiadanie o sprawach moich państwa.
Zaraz po kolacji moja pani poszła na górę. Była zmęczona, położyłam ją więc do łóżka
i siedziałam przy niej, dopóki nie zasnęła, podziwiając odwagę i spokój Małgorzaty oraz
uśmiech igrający na jej wargach, jakby nie miała żadnych trosk, a przed sobą szczęśliwe
życie.
192
Rozdział 15
Reszta tygodnia przeszÅ‚a spokojnie — zbyt spokojnie pod pewnymi wzglÄ™dami