par³ margraf — ale nie jeno przeto, jeno ¿e przez Odrê³acniej siê przeprawiæ, w górnym biegu...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- — ProszÄ™ pani, jeÅ›li pojedzie pani do siedziby detektywów Dystryktu Zachodniego przy PięćdziesiÄ…tej PiÄ…tej i Pine, gdzie podpisze pani dokument...
- Tak wiÄ™c nie można też ustalić, czy pewne rodzaje literackie uksztaÅ‚towaÅ‚y siÄ™ raczej pod naciskiem zjawisk realnych, czy raczej — norm kulturowych jako...
- dobiegÅ‚ do jej wytężonego sÅ‚uchu — cichy jak brzÄ™czenie komara daleki dzwonek, za chwilÄ™ ponowny • dzwonek, już bliżej, potem stukot...
- Niemniej obawiaÅ‚em siÄ™ wyjść z lasu — choć skÄ…dinÄ…d byÅ‚o oczywiste, że prÄ™dzej albo później wyjść muszÄ™...
- W jakiej więc mierze obiektywny jest uzyskany przez nas opis świata, w szczególności - opis świata atomów? Fizyka klasyczna opierała się na przekonaniu (może...
- ciekawe i co mnie osobiÅ›cie bardzo zaskoczyÅ‚o — zdaÅ‚em sobie spra- wÄ™, że czasami pracujÄ…c mniej i krócej, można byÅ‚o zrobić wiÄ™cej, niż...
- le jest potrzebny), niedostÄ™pnej dla użytkowników i przeznaczonej wy- Å‚Ä…cznie na potrzeby administratora, — skonfigurowanie portów...
- Istotne jest, iż te dokumenty obejmują okres wykraczający poza ramyczasowe działania obecnego Parlamentu, a tym samym poza okres sprawowania władzy przez...
- Chciałabym mękę waszej pracy pić przez rurkę, jak komar krew hipopotama - o ile to możli-we w ogóle - i przemieniać na moje idejki, takie piękne, takie motylki,...
- wyreperowaÅ‚ dach i Å›ciany, wybiÅ‚ otwory i wstawiÅ‚ okna, żeby byÅ‚ przewiew — zmieniÅ‚ caÅ‚e pomieszczenie tak, że wyglÄ…daÅ‚o prawie jak mieszkanie...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
W œrodkowym zasiê
pasmo jezior w drodze staje, przejœcia miêdzy nimi to k³adki
na bagnach, dziesiêci ludzi setkom mo¿e stawiæ czo³a. Czego
siê Mieszko spodziewa, tego nie wiem, bogdaj bym siê myli³,
¿e nie za Odr¹ nas czeka.
— Mniema³by kto, ¿e bez pomocy Mieszkowych braci nie
staæ nas, by do pos³uszeñstwa przymusiæ zuchwalca, któren
bez cesarskiego przyzwolenia królewsk¹ koronê w³o¿yæ siê
wa¿y³ — ze z³oÅ“ci¹ wtr¹ci³ brandenburski biskup Liuzo. —
Skoro margraf same jeno trudnoœci widzi i niebezpieczeñ-
stwa, jeno nam do dom siê rozjechaæ, niczego nie przed-
siêbior¹c.
Znowu zbiera³o siê na k³ótniê, ale o g³os poprosi³ graf
Dietrich i rzek³:
— Lepiej trudnoÅ“ci przewidywaæ, ni¿ na nie przewidziane
siê natkn¹æ. Mnie zda siê, ¿e nie si³ nam brakn¹æ mo¿e, jeno
czasu, bo jeœli Mieszko wie o naszej wyprawie, a tak mnie-
mam, to pochód opóŸniaæ bêdzie pola nam nie daj¹c, byle
jesieni doczekaæ. Takie s¹ pogañskie sposoby wojowania, ale
nie jeno przeto od pokoleñ ju¿ nie mo¿na od polañskich
w³adców wymóc pos³uchu. Zaw¿dy zadbaæ umieli si³¹, chy-
troœci¹, z³otem lubo przez ma³¿eñskie zwi¹zki, by spokój
mieæ na jednej granicy, gdy im na drugiej walczyæ przy-
chodzi³o.
— To wiemy — przerwa³ Konrad — ninie jednak nie ma
Mieszko przyjació³ ni u nas, ni na Rusi. Z naprawy Rychezy
wyprawê zwo³a³em, by Mieszkowych braci namiestnikami
ustanowiæ, póki syn jej do lat sprawnych nie dojdzie. Skoro,
jak s³yszê, Mieszko ich uwiêzi³, sama Rycheza rz¹dy obj¹æ
mo¿e imieniem syna. Przódzi jednak rozprawiæ siê z Miesz-
kiem trzeba i nad tym radzimy, zali na Poznañ uderzyæ,
a jeœli nie, to co dzia³aæ.
— Zwólcie, mi³oÅ“ciwy panie, ¿e skoñczê — podj¹³ Die-
trich. — Nie zda mi siê, byÅ“my ninie zakoñczyli sprawê,
która siê z dawna zawlek³a. Nie ma Mieszko na Rusi przy-
jació³, ale niedawno odpar³ najazd Jaros³awa, któren ninie
z bratem w walce. Tedy spokój ma na wschodzie i wszystkie
si³y pewnikiem na Odrze zgromadzi³. Ma jednakowo¿ za-
³ogi po grodach na lewym brzegu, zw³aszcza w Budziszynie,
które jeœli za plecyma ostawimy, tak mo¿e byæ, jak margraf
prawi³, gdyby do odwrotu przysz³o. Tedy radzê za Odrê siê
nie pchaæ, a ninie £u¿yce i Miœniê z polskich za³óg oczyœciæ.
Sposobn¹ zasiê por¹ z Rusi¹ siê zmówiæ, by z dwóch stron
w jednym czasie uderzyæ. Czeski Oidrzych tako¿ nie od
tego bêdzie, by Œl¹sk zaj¹æ, a wszytkim Mieszko nie dostoi.
— Oidrzychowi niezale¿noϾ siê marzy — odpar³ Kon-
rad. — Nie po to jednego wroga zmusiæ chcê do pos³uchu,
by drugi w si³y urós³. Gdy Jaros³aw na kijowskim stolcu
siê ostoi, pora bêdzie z nim siê zmówiæ. Ale nie nad tym
radzimy, jeno co ninie poczynaæ. Chceli jeszcze kto g³os za-
braæ?
Gdy jednak nikt siê nie odezwa³, cesarz zakoñczy³:
— Tedy, jak radzi graf Dietrich, ruszamy na Chciebu¿
i Budziszyn. Mniemam, ¿e tego siê Mieszko nie spodziewa.
Nie spodziewa³ siê natomiast cesarz, ¿e Mieszko nie jest
zdany na domys³y. Gdy tylko z g³ówn¹ si³¹ przeprawi³ siê
pod S³ubicami na lewy brzeg Odry, zasta³ wiadomoœæ od
Bolka, ¿e z pieszymi wojskami i oddzia³em lekkiej jazdy
ci¹gnie goœciñcem wiod¹cym na Branibor, rozsy³aj¹c zwiady
po obydwu brzegach Sprewy, zarówno by przestrzec osad-
ników przed nadchodz¹c¹ zawieruch¹, jak i dla zdobycia
wiadomoœci o si³ach i zamierzeniach nieprzyjacielskich
wojsk.
Mieszko natychmiast zarz¹dzi³ dalszy pochód, by jak naj-
prêdzej po³¹czyæ siê z Bolkiem. Dumny by³ z poczynañ sy-
na, ale te¿ nie wolny od niepokoju o niego. Zwracaj¹c siê
do wojewody Skarbka, powiedzia³:
— Rzek³by, i¿e siê Bolko wodzem urodzi³. Rad jeÅ“m, ¿e
mi roœnie nastêpca, jeno siê lêkam jego zuchwalstwa.
Wojewoda uœmiechn¹³ siê pod w¹sem i odpar³:
— Ogar k¹œliwy ma byæ, a wojak zuchwa³y. Ja i Micha³
m³odsi byliœmy niŸli ninie Bolko, gdyœmy pod waszym ro-
dzicem Kraków Czechom odbierali. Doœwiadczenia zasiê nie
z ksi¹g siê nabywa, jeno w walce.
Ugryz³ siê w jêzyk i k¹tem oka spojrza³ na króla, w oba-
wie, ¿e weŸmie jego odezwanie za przytyk. Mieszko jednak
nie poczu³ siê dotkniêty, wiedzia³, ¿e wojownicy powszech-
nie uwa¿aj¹ zajmowanie siê ksiêgami za zajêcie niegodne
mê¿a, nie rozumiej¹c po¿ytku, jaki przynosi. Ale wzmianka
ta przywiod³a mu na myœl Kazimierza, który z jego woli
w zaraniu m³odoœci œlêczeæ musi nad ksiêgami, pozbawiony
wszelkich jej uroków. Kazimierz od dzieciñstwa karny by³
i pos³uszny, ale zamkniêty w sobie. Mieszko przeje¿d¿aj¹c
przez Miêdzyrzec powstrzymywaæ siê musia³, by nie wst¹piæ
do klasztoru. Pamiêta³ jednak, ¿e syn prosi³, by go nie od-
wiedza³. Mo¿e ¿al ma do ojca, zw³aszcza ¿e przywi¹zany
by³ do matki i jemu przypisuje winê rozejœcia siê rodziców.
Ale nie mog³o byæ inaczej i za póŸno o tym myœleæ.
Mimo zaufania do obrotnoœci Bolka Mieszko wola³ sam
mieæ go na oku. Jeœli istotnie uda mu siê zdobyæ wiadomoœci
o nieprzyjacielu, bêdzie mo¿na zale¿nie od nich powzi¹æ po-
stanowienie o dalszych poczynaniach. Wys³a³ przodem nie-
wielki konny podjazd z poleceniem nawi¹zania ³¹cznoœci
z pieszymi wojskami, a sam ci¹gn¹³ w œlad za nimi bez
szczególnego poœpiechu, by przed rozpoczêciem dzia³añ nie