Kot wspiął się jeszcze wyżej...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- — ProÅ›ba o pomoc, która czekaÅ‚a tysiÄ…c lat, może poczekać jeszcze kilka godzin — albo dni — prychnęła Jonja...
- – PrÄ™dko skoczym? – Jeszcze czas! – odrzekÅ‚ pan MichaÅ‚...
- Mimo to w żyÅ‚ach elfa pÅ‚ynęła adrenalina wywoÅ‚ana Å‚owami – górskim szlakiem poniżej uciekaÅ‚ tuzin orków – a jeszcze bardziej...
- Aviendha ubrała się, ale upłynęło sporo czasu, zanim usiadła, i jeszcze więcej, zanim Elayne zdołała ją przekonać, że nie powinny zawiązywać spisku...
- było dosyć, bo oprócz dwojga głównie zainteresowanych trzeba było jeszcze mieć wzgląd na zdanie rodziców i na to, co świat powie...
- I CZELADNIK A on, wicie, jeszcze jedno, wicie, ma cierpienie, towarzyszu mistrzu: on się kocha w naszym tym perwersyjnym aniołku tylko temu, co ona jest...
- Nasza skóra była ciepła, mózg pracował, serce tłoczyło krew w żyły, byliśmy tacy jak dawniej, jak jeszcze wczoraj, nie utraciliśmy nagle ramienia, nie...
- — Co ty tam masz na ekranie? — zapytaÅ‚a Gale, za sprawÄ… widocznej konsternacji Joanny jeszcze bardziej zaciekawiona...
- — Chce pan powiedzieć, że rurÄ™ zaÅ‚ożono, kiedy nie byÅ‚o jeszcze krateru ani tego wÄ…wozu? — spytaÅ‚em...
- — A czy byÅ‚o jeszcze co jeść na rzece? — zapytaÅ‚ szakal...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Odfruwam z drzewa i kołuję w powietrzu. Boję się. Ptak we mnie wpada w panikę na widok kota. Przychodzi mi na myśl, że może sen skończyłby się, gdybym wleciał do swojego pokoju, gdzie nigdy jeszcze nie byłem jako ptak. Wiem jednak, że nie ma na to dość czasu.
DajÄ™ nura. PrzelatujÄ™ miÄ™dzy gaÅ‚Ä™ziami i z impetem trafiam kota w gÅ‚owÄ™. CelujÄ™ dziobem prosto w jego oko: w żółtozielone, nakrapiane czarnymi punkcikami oko, bez reszty skupione na moich dzieciach. I nagle spadam, skrzydÅ‚a odmawiajÄ… posÅ‚uszeÅ„stwa. TracÄ™ oddech, boli. Kot strÄ…ca mnie na ziemiÄ™ jednym szybkim ruchem Å‚apy. Padam i nie mogÄ™ siÄ™ ruszyć. Oczy mam otwarte, ale caÅ‚y jestem sparaliżowany. Leżę na boku i patrzÄ™ do góry na drzewo. Jeszcze raz zamykam oczy i próbujÄ™ przerwać sen. Otwieram oczy — nadal leżę na ziemi. Kot spoglÄ…da na mnie z wysokoÅ›ci drzewa. OdciÄ…gam jego uwagÄ™ od gniazda.
Rozpaczliwie próbuję podciągnąć nogi pod siebie, ale żadna cząstka mojego ciała nie chce nawet drgnąć. Kot patrzy do tyłu przez grzbiet i zaczyna powoli schodzić. Chwilami obsuwa się i czepia pazurami, a ostatnie kilka stóp pokonuje zeskokiem. Dalej leżę w miejscu. Kot stoi nieruchomo i wpatruje się we mnie. Nie ruszam się; nie mogę. Kot wygina grzbiet i szykuje się do skoku. Patrzę mu w oczy, próbuję go zmusić, by dostrzegł we mnie chłopca, nie tylko ptaka. Szparki jego oczu na przemian rozszerzają się i zwężają. Aż zeza dostał z koncentracji. Pewien tego, co nastąpi, wolno kiwa głową. Staram się go powstrzymać, osadzić w miejscu siłą wzroku. Jeszcze raz usiłuję przerwać sen. Czuję, że uda mi się to, gdy zamknę oczy. Wiem jednocześnie, że gdy zamknę oczy, kot rzuci się na mnie. Zamykam oczy i wtedy, tuż-tuż na samej granicy snu, słyszę jakiś odgłos i przeraźliwy wrzask kota.
Budzę się w łóżku cały drżący i zlany potem. Serce mi wali jak szalone. Z trudem docieram do łazienki, żeby napić się wody. Cały jeden bok mam obolały i bez czucia. Oglądam się w lustrze, ale nie widzę żadnych śladów, ani zaczerwienienia, ani skaleczenia. Jestem blady, włosy mam pozlepiane od potu. Wracam do pokoju i zmieniam piżamę. Tę, którą zdjąłem, wieszam na kaloryferze, żeby wyschła. Jestem tak obolały, że ubieram się z największym trudem. Padam z powrotem na łóżko i wbijam wzrok w sufit. Nie wiem, czy powinienem znów zasnąć. Czuję wielkie zmęczenie, ale boję się snu. Czy potrafiłbym jeszcze spać i nie śnić? Jeśli sen wróci, co się w nim wydarzy ? Zmuszam pamięć do odtworzenia zdarzeń ze snu, próbuję nadać mu szczęśliwy koniec.
Kot darł się. Dlaczego? Czy był to tylko wrzask poprzedzający skok na moje ciało i rozdarcie go na strzępy? Czy będę martwy, jeśli powrócę w sen? Czy jeśli umrę we śnie, sen się skończy? Czy jeśli umrę we śnie, umrę też jako chłopiec?
Leżąc w łóżku, czuję się prawie martwy. Wiem, że z łatwością mógłbym teraz umrzeć. To tylko kwestia zaniechania wysiłku. Nie mogę się powstrzymać i zapadam w sen.
Przybywam w sen z zamkniętymi oczami. Jestem, nie umarłem. Otwieram oczy i widzę, że kocur skacze i miota się w kółko. Nadal przeraźliwie wrzeszczy, widzę krew. Jedno oko ma zamknięte i cieknie z niego jakiś płyn. Kot zmyka w końcu z piskiem przypominającym skowyt. Patrzę, a na ziemi koło mnie leży Perta!
O Jezu! Ptasiek płacze. Co się stało, do ciężkiej cholery? Czemu on płacze? Może tak w ogóle. Jeśli potrafi płakać, niech płacze. Niełatwo jest zapłakać, nawet jak się chce.
Znowu zamykam oczy. Chcę skończyć sen. Muszę go skończyć. Dzieci zostały same, Perta nie żyje. Wiem, że nie żyje, nie tylko ze sposobu, w jaki leży, ale i stąd, że wciąż jeszcze jest to mój sen. Zamykam oczy i skupiam się na pragnieniu przerwania snu. W końcu sen wymyka się spode mnie, już po wszystkim, a ja dalej śpię. Wiem, że skoro śpię, a nie śnię, to muszę być martwy.
Rankiem otwieram oczy i zupełnie nie mogę się ruszyć. Ze zdziwieniem stwierdzam, że żyję. Nie chcę krzyczeć, nie chcę się ruszać. Utraciłem kontrolę nad własnym ciałem. Czuję się całkiem oddzielny. Widzę, jak matka wchodzi do pokoju, coś do mnie mówi, wścieka się, patrzy na mnie, woła, w końcu wybiega z pokoju. Czuję się, jakbym był gdzieś indziej.