*** Jest fantastyczny...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Jaime Astarloa wyszedł na ulicę z pełnym floretów futerałem pod pachą...
- property
- 1179 Podstawowe zwroty w języku niemieckim i angielskim dla farmaceutów W związku z EURO 2012 wydawnictwo MedPharm przygotowało dla...
- ZARZĄDZANIE INFORMACJĄZapisz w kilku zdaniach, w jaki sposób zamierzasz prowadzić sprawozdawczość finansową i rejestr pozostałych...
- Kunigunde
- 9 W książce tej termin âźhitlerowski holokaust" odnosi się do wydarzeń historycznych, natomiast termin âźholokaust" oznacza jego ideologiczne...
- — Trzy czwarte personelu medycznego i techników wie coś, co mogłoby się przydać wrogowi — przerwał mu ostro OâMara...
- 432Zażalenief) odnośnie zastosowania przez prokuratora s'rodka zapobiegawczego - art...
- Kątem oka widziałem stojącego na rogu ulicy Mopsusa...
- - Moim zdaniem - mówił Jan z namysłem - należy dokumentu strzec jak oka w głowie przez te kilka dni, które nas dzielą od wielkiej premiery...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Po moim reportażu poleciał ze stołka naczelnik gminy, to chyba pierwszy
wypadek w tym kraju, prezydent miasta napisał do redakcji specjalne pismo, w którym zaznacza
itd. Nasza gazeta wydrukowała przydział mieszkania dla tych ludzi. Trzy pokoje z zasobów innej
gminy, poruszonej nieuczciwością tamtej gminy.
Dzwonią do mnie z innych redakcji i też mają pomysły. A ja się cieszę, że mieszkam na wsi,
nie chcę interweniować w żadnej sprawie. Chyba że...
***
Nie mogę uwierzyć własnym oczom. Sekretarz redakcji przesłała mi list. Przyszedł do
redakcji na moje nazwisko. Nie na redakcję. Z dużym napisem: „Prywatny”. Od Niebieskiego.
Teraz wszyscy myślą, że sobie z nim romansuję. Tak to jest! Dasz palec, odgryzą ci rękę!
Normalny list w skrzynce.
Pani Judyto,
nie chciałem pani obrazić. Cieszę się z tej pomyłki, która pozwoliła mi panią poznać z innej
strony. Rozumiem, że to dla pani musi być dość niewygodne, skoro niezamierzone, ale przecież
nie stało się nic takiego, co by panią w moich oczach skompromitowało...
Tu przesadzasz. Niebieski, co ty myślisz, że mnie obchodzą twoje myśli, nawet na mój temat?
Nie pusz się tak. Niebieski. Nie bądź taki wspaniałomyślny i taki wyrafinowanie perfidny. Już ja
wiem, co myślisz!
...zresztą sądzę, że niewiele rzeczy mogłoby panią skompromitować.
Widać, że mnie nie znasz. A gdybyś ty wiedział. Niebieski, że prawie się zakochałam w
przystojnym żonatym członku gangu? I że źle życzyłam Joli? Której teraz posyłam siedem
błogosławieństw?
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com
Napisała do mnie pani uczciwy list, a ja nie całkiem jestem w porządku. Chciałbym to pani
wyjaśnić osobiście. Czy to możliwe, żebyśmy się spotkali?
Podaję mój e-mail i będę czekał na odpowiedź.
W żadnym, ale w absolutnie żadnym razie. Nie będę się umawiać z nieznajomymi. W ogóle
nie będę się spotykać z mężczyznami. Nie i nie. Oprócz, oczywiście, przyjaciół. Chybabym się
spaliła ze wstydu. Oprócz przyjaciół, którzy mnie lubią. I wobec których się nie
skompromitowałam.
Ciekawe, dlaczego Niebieski nie jest w porządku. Jak każdy facet, musiał coś nagrzeszyć. Ale
ja nie chcę już słuchać żadnych rzewnych historii.
PS. Proszę się zastanowić, zanim pani odrzuci moją propozycję. Ze wstydu czy skrępowania.
To nie są najlepsi doradcy.
Wstyd i skrępowanie! Tu przesadziłeś zdrowo, Niebieski! Ja ani się nie wstydzę, ani nie
jestem skrępowana.
***
O trzeciej zdołałam się połączyć z Telekomunikacją Polską SA w celu wysłania e-maila. W
nocy, rzecz jasna. Żebym ja przez jednego faceta nie spała jak ludzie!
Napisałam, że bardzo mi przykro, ale nie spotkam się z nim. I żeby przestał do mnie pisać.
Może mogłabym go polubić. Gdyby nie kłamał. Albo gdyby nie był mężczyzną.
***
Dzwonił Hieronim K. Domniemany. Też mi chce wszystko wyjaśnić. Zaraza jaka, czy co?
***
Jaki piękny dzień dzisiaj! Idzie lato. Śpię pod samą kołdrą.
Wpadła Mańka, schudnięta i dalej zakochana. Zapytała, czy jestem z kimś. Zrezygnowana
oświadczyłam, że chyba sobie kupię wibrator.
— A co, jeszcze nie masz? — powiedziała Mańka i wyjęła komórkę z kieszeni, bo dzwonił
narzeczony.
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com
Potem zadzwoniła Justyna, żeby się pożegnać przed wyjazdem do Londynu. Do tego Angola
— który, jak się okazuje, pisze i dzwoni oraz był trzy tygodnie temu, i teraz ona jedzie. Do
niego! Cały świat jest przeciwko mnie.
Potem zadzwoniła stara znajoma, że wpadnie. Koniecznie. Że musi. Że nie chce jej się żyć, że
wszystko na nic. On odchodzi. Spędziłam przy telefonie półtorej godziny, starając się podnieść ją
na duchu, ale sama wiem, że w takich sytuacjach świat się kończy i nie chce się żyć. Oraz że
wszystko na nic.
A to było naprawdę udane małżeństwo! Ona pracowita i uzależniona od niego, co
mężczyznom się bardzo podoba, nawet pofarbowała włosy na blond, bo on lubił blondynki!
Wiadomość o rozwodzie spadła na nią nagle i niespodziewanie, jeszcze w południe wspólny
obiad u jego rodziców, jeszcze po obiedzie spacer z rodzicami, jeszcze po spacerze wspólna
herbatka, a po herbatce oświadczył: rozwodzimy się. Krótko i zwięźle. Że ją szanuje i ma wiele
wspaniałych uczuć. Ale już jej nie kocha. Zastanawiam się, czy myśmy przypadkiem nie miały
wspólnego męża.
Mam czasami wrażenie, że każda kobieta na świecie przynajmniej raz w życiu usłyszała, że
mężczyzna bardzo ją szanuje oraz darzy ciepłymi uczuciami, ale niestety jej nie kocha. Wtedy
rzeczywiście z tym światem dzieje się coś dziwnego. Taki świat przewraca się do góry nogami.
Drzewa szarzeją. Powietrze robi się nie do zniesienia. Kolory blakną. I nie ma po co żyć. I nie
wiadomo, co robić.
Tak też było z moją starą znajomą, dla której on stał się całym światem. To jest bardzo
przyjemny obraz świata, dopóki ten świat, czyli on, darzy ją miłością szczególną, wyjątkową, i
vice versa. Ale zapomniała o tym, że jeśli mężczyzna staje się światem, to oczywiście najpierw
jego ego rzecz duża i ciężka — będzie mile połechtane, że nie istnieje nic oprócz niego. Ego mile
połechtane rośnie w siłę i się rozprzestrzenia. Czasem tak bardzo, że na drugą osobę już nie ma
miejsca. A przecież ona nawet włosy, nawet pracę, nawet znajomych... I jak on mógł?
Współczułam jej bardzo. On był wstrętnym gnomem, który wykorzystał i porzucił. Egoistą do
entej oraz psychopatą niezdolnym do wyższych uczuć. Łamaczem danego słowa. Zamrażarą —
nieczułą i podłą. Pocieszyłam ją, jak mogłam. Że wszyscy oni są tacy sami. Że każdy inny też by
to zrobił. Chyba mi się udało, bo jakoś tak szybko skończyła rozmowę. Nie powiedziała, kiedy
wpadnie. Ciekawe, że nawet nie zapytała, co u mnie słychać.