Ciarki przeszły mu po grzbiecie...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Józef Cud, Architektura życia Złam przeszkody blokujące Twoje prawo do szczęścia i dobrobytu! Copyright by Wydawnictwo Złote Myśli & Józef...
- Służy też temu miejscu i ono, cośmy w pytaniu: Jeśli czarownicy czary swoje zawsze z szatanami odprawują? powiedzieli, gdzie położyła się przeszkoda trojaka,...
- królewski, wymachując rękami przy wyjaśnianiu antyen - tropijnych przejść krytycznych, zauważył, że coś mu przeszkadza, rzucił okiem na własną dłoń i...
- to lady przeszoci, ktre utrwaliy si w psychice w dawnych i pnie-jszych latach i w pewnych okolicznociach ujawniaj si, utrudniajc namfunkcjonowanie...
- - Jakkolwiek będzie - powiedział do Kathi Logan i do każdego, kto go słuchał - zamierzam stanąć w słońcu tak, aby to przeszkadzało tym ludziom w odszukaniu mnie...
- otwarcie się horyzontu czasowego w przyszłość, lecz raczej w przeszłość:„Idziemy do przodu oglądając się za siebie" - napisał jeden z...
- Cała nasza przeszłość dziejowa przedstawiła mi się jako szereg poematów, to dramatycznych, to epickich, słowem setnokształtnych, ale łączących się w...
- Przeszył mnie niewidzialny prąd, bo oto na ogromnej tablicy zapłonęły cyfry 83, i poczułem energiczne szturchnięcie...
- - Dlaczego? Proszę cię, Holden! Nie będę ci przeszkadzała, tylko pojadę razem z tobą...
- Pani Bogusi na dole, mimo atencji wielbiciela, zaczęło coś przeszkadzać...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Ich przyczyną nie był strach, lecz bezsilna złość. Reed zapytał jeszcze, czy zgodzi się udzielić wywiadu korespondentowi “Newsweeka”. Generał pokręcił głową.
- Proszę o uwagę - rzekł głośno, stanąwszy przed mapą. - Naszym zadaniem jest obrona maksymalnie dużego obszaru dostępnymi siłami i środkami przed wielokrotnie liczebniejszymi oddziałami wroga. To oznacza, że będziemy musieli zacieśnić nasze pozycje i skrócić linie obrony. Oddamy Chińczykom część terenu, żeby łatwiej bronić pozostałego. Oczywiście w przyszłości będziemy musieli go odbić, nawet kosztem dużych strat, jeżeli chcemy zachować możliwość korzystania z tutejszego lotniska.
Niebieską kredką zakreślił niezbyt regularny okrąg wokół bazy. Miał około dwóch kilometrów średnicy i w całości leżał wewnątrz obecnych linii obronnych.
- Nawet po zacieśnieniu pozycji będziemy mieli za mało ludzi, żeby na tej linii zapewnić skuteczną obronę. Dlatego chcę do północy dostać raport sekcji wywiadowczej, typujący najbardziej prawdopodobne kierunki natarcia Chińczyków. W tych rejonach wzmocnimy obsadę, inne odcinki pozostawimy wyłącznie pod ostrzałem artyleryjskim. To oznacza poważną nieszczelność obrony, przez którą będą mogli przenikać chińscy saperzy, zwiadowcy, a nawet całe pododdziały. Dlatego ludzie ze służb pomocniczych i technicznych będą musieli nocą patrolować te odcinki. Utworzymy z nich prowizoryczne kompanie piechoty, których zadaniem będzie prócz tego czyszczenie pozostałych rejonów z chińskich zwiadowców i czujek po każdym ataku. Gdyby przeciwnikowi udało się przełamać nasze linie obrony, te same prowizoryczne pododdziały zostaną skierowane do likwidacji wyłomu. Będziemy musieli także oddać te wzniesienia dominujące nad lotniskiem. - Zaznaczył czerwonymi krzyżykami na mapie trzy pobliskie wzgórza. - To z kolei oznacza, że będziemy narażeni na ciągły ostrzał z tych pozycji. Dlatego wzgórza zostaną objęte atakami z powietrza i ostrzałem artyleryjskim przez okrągłą dobę. Chcę, żeby nie pozostał na nich żaden żywy Chińczyk.
Oficerowie stracili cały entuzjazm, jaki przejawiali na początku odprawy.
- Co więcej, trzeba będzie przerzucać ludzi ze służb technicznych i pomocniczych do uzupełniania stanu pododdziałów - ciągnął Nate. - Utworzymy z nich rezerwowe formacje piechoty. W sumie potrzebny nam będzie co najmniej jeden batalion jako rezerwa brygady. W jego skład wejdą również wszyscy uciekinierzy, którym uda się przedostać z powrotem na teren bazy. Zapasowy batalion musi być także gotów do przeprowadzania kontrataków w razie powstania wyłomu w liniach obrony, czy to kompaniami w trzech kierunkach naraz, czy też pełnym składem w wyznaczonym sektorze, w zależności od potrzeb.
Najwyraźniej nikt nie był zachwycony tym planem. Jako pierwszy odważył się zabrać głos oficer operacyjny w stopniu pułkownika.
- Generale... Rezerwę utworzą tylko pisarze, kucharze czy mechanicy, a nie piechota. Będą mogli najwyżej załatać parę drobnych dziur. Jeżeli myśli pan o wysyłaniu ich do walki, trzeba by dodatkowo przeszkolić tych ludzi.
- Mówimy o żołnierzach, pułkowniku, którzy noszą takie same mundury jak pan i ja.
- Wystarczy, że uprości im się taktykę działania - wtrącił major Reed - i będzie się unikało skomplikowanych zadań. Tylko atak frontalny, zmasowany, w jednej linii. - Popatrzył na Clarka. - Mógłbym się zająć organizacją tego batalionu, generale.
I objąć jego dowództwo, dodał w myślach Nate. Reed chciał wziąć na siebie szczególnie trudne zadanie. Gdyby stracił zbyt wielu ludzi, mógłby się załamać. A takiego człowieka jak on trudno byłoby przekonać, że nie ma w tym jego winy... jeżeli i on by nie zginął.
Ale Reed znał się na rzeczy. Można mu było w pełni zaufać. Clark skinął głową.
- W porządku. Zjeżdżaj.
Major skoczył do wyjścia, po drodze zapinając kurtkę.
Reszta czekała w milczeniu. Po chwili Nate spojrzał po ludziach i zapytał:
- Jak jest teraz zorganizowane wsparcie ogniowe?
Oficer operacyjny podszedł do mapy i wskazał symbole oznaczające stanowiska artyleryjskie: małe kwadraciki z kulką w środku.
- Dysponujemy artylerią o łącznej sile około trzech batalionów. Są to wyłącznie działa stupięćdziesięciopięciomilimetrowe z automatycznymi podajnikami. Jedna formacja jest amerykańska, druga belgijska, a trzecia francuska. Każda zapewnia osłonę w sektorze bronionym przez macierzysty kontyngent.
- Kto nimi kieruje?
- Znajdują się w trzech odrębnych pionach dowodzenia. Clark wyprostował się szybko.
- Mam rozumieć, że ostrzał artyleryjski nie jest skoordynowany?
- Chcieliśmy uniknąć sytuacji, w której obserwatorzy na pierwszej linii kierowaliby ogniem obcych działonów. W dodatku istnieje bariera językowa. Poza tym dowódcy poszczególnych kontyngentów chcą mieć do dyspozycji własne formacje na wypadek...