158dorowicza
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- 3
- kwietnia roku pańskiego 1901, w dwudziestą piątą rocznicę ucieczki z domu Ja- śnie Wielmożnej Panny Katarzyny Rolnickiejâ...
- - Słyszałem, że od dnia bitwy pod Keenset na północy rozwija sięcywilizacia...
- obrzeżony
- skiego, starożytnej idzie, że sam będę pomocny do wszystkiego dobrego...
- Mięso większych gatunków jest jadalne; skórki, choć nie najlepszej jakości, wykorzystywane są w kuśnierstwie...
- Również Zala wydawała się przystosowywać na swój sposób do nowych warunków...
- wiemyâ
- Z Polską stosunki na szczeblu ambasad...
- zespół hamowania...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Doskonale pamitam, e ju wtedy pomylaem o tym, czego teraz jestem zupenie pewny i co, nawiasem mwic, ksi sam mi wyzna.
Gania wypowiedzia to wszystko bardzo powanie, bez najmniejszej artobliwoci, nawet ponuro, co wydao si troch dziwne.
- Nie czyniem wobec pana adnych wyzna - odpar ksi, nagle zaczerwieniony - odpowiedziaem tylko na paskie pytanie.
- Brawo, brawo! - zawoa Ferdyszczenko. - Przynajmniej szczerze; i sprytnie, i szczerze! Wszyscy gono si rozemieli.
- Niech pan tak nie krzyczy, panie Ferdyszczenko - powiedzia po cichu Pticyn, krzywic si z niesmakiem.
- Takich pruesw* po ksiciu si nie spodziewaem - odezwa si Iwan Fiodorowicz - czy wie pan, komu to bdzie na rk? A ja pana uwaaem za filozofa! Cicha woda - mona powiedzie.
- A sdzc z tego, e ksi czerwieni si przy byle arciku jak niewinna dziewica, wnioskuj, e jako szlachetny modzian ywi w swoim sercu na j chwalebnie j sze zamiary - raptem i najzupeniej nieoczekiwanie powiedzia, a raczej wysepleni bezzbny, cay czas dotd milczcy siedemdziesicioletni staruszek nauczyciel, po ktrym nikt si nie mg spodziewa, e tego wieczora wymwi chocia jedno sowo. Wszyscy jeszcze goniej si rozemieli. Staruszek, przypuszczajc widocznie, e miej si z jego dowcipu, popatrzy na wszystkich i rwnie wybuchn miechem, przy czym okropnie si rozkaszla, a Nastasja Filipowna, ktra nie wiedzie dlaczego nadzwyczaj lubia wszystkich podobnych staruszkw oryginaw, stare babcie i nawet "gupcw boych", natychmiast si nim zaopiekowaa, wycaowaa go i kazaa mu poda jeszcze herbaty. Sucej, ktra wesza, kazaa przynie mantyl, otulia si t mantyl i polecia dooy drew do kominka. Na pytanie, ktra godzina, suca odpowiedziaa, e ju wp do jedenastej.
- Czy pastwo nie napiliby si szampana? - zaproponowaa nagle Nastasja Filipowna. - Jest przygotowany. Moe si pastwo rozwesel. Bardzo prosz bez ceremonii.
- prouesses - czynw bohaterskich
159
Propozycja wypicia, zwaszcza w tak prymitywnej formie, wydaa si bardzo dziwna w ustach Nastasji Filipowny. Wszyscy znali jej nienagann etykietalno z poprzednich przyj. W ogle wieczr stawa si coraz weselszy, ale inaczej ni zwykle. Od wina jednake gocie si nie wymwili; pierwszy wyrazi swoj aprobat sam genera, nastpnie wypowiedziaa si za tym energiczna dama, potem staruszek, wreszcie Ferdyszczen-ko, a za nimi reszta towarzystwa. Tocki rwnie wzi swj kieliszek w nadziei, e uda mu si tchn harmoni w ten nowo wytworzony ton, nadajc mu w miar monoci charakter miego artu. Tylko Gania nic nie pil. Trudno byo cokolwiek zrozumie z dziwnych, niekiedy bardzo ostrych i raptownych wyskokw Nastasji Filipowny, ktra te wzia wino i owiadczya, e dzi wieczorem wypije trzy kieliszki, z jej histerycznego i nieuzasadnionego miechu, przeplatajcego si ni std, ni zowd z gbokim i ponurym zamyleniem. Niektrzy podejrzewali, e ma gorczk; a wszyscy zaczli w kocu dostrzega, e i ona sama jakby czego si spodziewaa, czsto spoglda na zegarek, staje si niecierpliwa, roztargniona.
- Pani ma chyba troch gorczki - powiedziaa enegiczna dama.
- Mam nawet wysok gorczk, dlatego otuliam si mantyl - odrzeka Nastasja Filipowna, ktra rzeczywicie zblada i chwilami iakby powstrzymywaa silne dreszcze.
Wszyscy zaniepokoili si i poruszyli.
- Moe bymy poszli i pozwolili gospodyni wypocz? - zaproponowa Tocki spogldajc na Iwana Fiodorowicza.
- Ale bynajmniej, prosz panw! Bardzo prosz, eby panowie zostali. Obecno panw, zwaszcza dzisiaj, jest dla mnie nieodzowna - owiadczya nagle z naciskiem i znaczco Nastasja Filipowna. A poniewa wszyscy gocie ju wiedzieli, e tego wieczora miaa by ogoszona wana decyzja, wic sowa te nabray w ich mniemaniu szczeglnej wagi. Genera i Tocki jeszcze raz spojrzeli po sobie. Gania poruszy si niespokojnie.
- Dobrze by byo urzdzi jakie petitsjewc* - powiedziaa energiczna dama.
- Znam przewspaniae i cakiem nowe petits jeux - pod-
gry towarzyskie
160
chwyci Ferdyszczenko - przynajmniej takie, ktre raz tylko odbyy si na wiecie, i to waciwie si nie uday.
- C to takiego ? - spytaa energiczna dama.
- Zebralimy si pewnego razu w do licznym gronie przy kieliszku i popilimy sobie, to prawda; nagle kto wystpi z wnioskiem, aby kady z nas, nie wstajc od stou, gono co opowiedzia o sobie, ale co takiego, co sam w swoim sumieniu uwaa za najpodlejszy ze swoich podych postpkw w cigu caego swojego ycia; oczywicie pod warunkiem, aby mwi szczerze, cakiem szczerze, nie kamic ani na jot!
- Osobliwy pomys - rzek genera.
- Im osobliwszy pomys, wasza ekscelencjo, tym lepszy.
- Pomys mieszny - powiedzia Tocki - zreszt dosy zrozumiay: pewnego rodzaju samochwalstwo.
- Moe to wanie byo potrzebne, prosz askawego pana.
- Przy takiej zabawie atwiej si rozpaka ni pomia - zauwaya energiczna dama.
- Uwaam to za zupenie niemoliwe i niedorzeczne - odezwa si Pticyn.
- A czy si udao? - zapytaa Nastasja Filipowna.
- Ot to wanie, e si nie udao; wyszo paskudnie; kady rzeczywicie co powiedzia, wielu mwio prawd, i prosz sobie wyobrazi, niektrzy nawet opowiadali z przyjemnoci, a potem kady si wstydzi, nie wytrzymali! W ogle byo nadzwyczaj wesoo; ma si rozumie, wesoo w swoim rodzaju.
- Doprawdy to by byo dobre! - zauwaya Nastasja Filipowna, bardzo si nagle oywiajc. - Moe bymy prosz pastwa, sprbowali! Bo istotnie zapanowa jaki niewesoy nastrj. Gdyby kady z nas si zgodzi opowiedzie co... w tym gucie... naturalnie z wasnej chci, z wasnej woli, co? Moe nam si uda? Przynajmniej byoby to strasznie oryginalne.