Dokładnie w tym samym momencie pociąg silnie zarzucił i Harry rozpaczliwie jął wymachiwać rękoma, kiedy potworna ziejąca w dole czerń ruszyła mu na spotkanie...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- – Kiedy tylko dotrzemy tam, gdzie majÄ… w miarÄ™ rozwiniÄ™ty przemysÅ‚ – dodaÅ‚ po chwili – bÄ™dziemy musieli sprawić sobie trochÄ™ odtylcowych...
- Kiedy robisz to…82… IDE robi to83Skąd się biorą programy84IDE pomaga Ci kodować86Kiedy zmieniasz coś w IDE, zmieniasz...
- Szli w zupełnej ciszy, w milczeniu pokonywali zalaną martwym światłem drogę, a kiedy po forsownym marszu doszli do Hali Pisanej, zatrzymali się bez...
- Kiedy Canan przejął zarządzanie codziennymi operacjami magazynu, Lovejoy jeszcze bardziej skupił swą uwagą na rekrutacji, sprowadzając ostatecznie jeszcze...
- Ed siedział właśnie przy biurku w rogu swojego salonu sprzedaży żując pierwsze tego dnia cygaro, kiedy zobaczył dwóch mężczyzn w roboczych koszulach i...
- «Dlaczego wiÄ™c oÅ›miela siÄ™ podejść do kapÅ‚ana za pierwszym razem, kiedy jest caÅ‚kiem nieczysty, a za drugim razem – zbliżyć siÄ™ nawet do...
- Skacz, dziecko, skacz! Od kiedy moja córka Zara umiała już bez pomocy stanąć na stole, na którym zmieniano jej pieluszki, bawię się z nią w...
- nizujących poglądach na temat oczyszczenia i poznania prawdy? Istotnie, kiedy czytamy o tym, co według Pseudo- Dionizego znaczy oczyszczenie napotykamy w...
- Nie masz te¿,nie masz ¿adnego w tym cudu,Kiedy raz na dno,pod ob³oki drugiLataj¹c,musi nadweredziæ fugi;Wpadszy w najg³êbsze na ostatek...
- — Chce pan powiedzieć, że rurÄ™ zaÅ‚ożono, kiedy nie byÅ‚o jeszcze krateru ani tego wÄ…wozu? — spytaÅ‚em...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Jedna dłoń natrafiła na poręcz i zacisnęła się desperacko, ale wskutek nagłego szarpnięcia stopy straciły oparcie na przegubie. Machnęło go w bok, na szczęście zdołał trafić drugą ręką na sąsiedni zaokrąglony uchwyt - zawisł więc z dyndającymi w powietrzu nogami. Miał uczucie, że siła ciężkości wyrwie mu ramiona ze stawów, lecz to, co go czekało, jeśliby puścił uchwyt, było okropniejsze od bólu. Z trudem podciągnął się, szukając stopami oparcia; pojemnik na plecach .ciążył mu setką ton. Trafił wreszcie butem na dolny uchwyt i zgiętym łokciem uczepił się poręczy na wysokości piersi, pozwalając nieco odpocząć mięśniom ramion.
Przez chwilę tkwił sztywno i z trudnością opanowywał przyspieszony oddech oraz dygotanie rąk i nóg. Wiedział, że szybko musi się stąd ruszyć, inaczej paraliżujący strach i chłód podmuchu przenikającego cienką tkaninę kurtki wywołają skurcz, który przygwoździ go do ściany wagonu. Jedną ręką sięgnął w górę, do następnego uchwytu. Kiedy już trzymał go oburącz, zmusił się do postawienia nogi o szczebel wyżej. Wieczność minęła, zanim dotarł do ostatniego uchwytu i podciągnął się na dach RPO.
Gwałtowny wiatr boleśnie gwizdał mu w uszach, a widok migoczących w oddali świateł i bezładne kołysanie wagonu pod nim powodowało skurcz w dołku. Ze stopami desperacko zaczepionymi o ostatni szczebel przywarł całym ciałem do dachu wagonu i jedną ręką sięgnął do butli na plecach, by zwolnić rurę wylotową przymocowaną do szelek. Wpatrzony w ciemność, zdołał dostrzec po lewej niewyraźny zarys wylotu wywietrznika i uświadomił sobie, że aby tam sięgnąć, musi wpełznąć na dach, tracąc jakiekolwiek oparcie.
Wziął głęboki wdech i odepchnąwszy się od uchwytu czołgał się centymetr po centymetrze, nie spuszczając z oczu wywietrznika - cały czas ze świadomością, że nie ma się czego chwycić. Jeśli pociąg wejdzie w gwałtowny zakręt, siła odśrodkowa porwie go z dachu. Zacisnął zęby, klnąc w duchu swą wybujałą wyobraźnię. Nie czas na żale, kiedy leży się plackiem na dachu pędzącego pociągu.
Dotarł do wywietrznika i rozcapierzonymi palcami chwycił się metalowej osłony, szczęśliwy, że ma za co złapać. Wolną ręką podciągnął wylot rury i rozluźnił się nieco. Uniósł brzuch, by sięgnąć po nóż do pochwy u paska. Podciągnął się jeszcze trochę do przodu i jednym zdecydowanym ruchem ciachnął wiązkę biegnących z wywietrznika przewodów. Sznur skręconych drutów pękł i Harry odetchnął, z trudem wypuszczając powietrze. Nóż nie był mu już potrzebny, więc zamiast tracić cenne minuty na wetknięcie go za pas, wyrzucił go w ciemność. W ciągu całej tej operacji liczył w myślach sekundy, więc zdawał sobie sprawę, jak niewiele czasu zostało. Z grubsza licząc, ma niecałe pięć minut do przejazdu przez dworzec w Brighton, a opróżnienie pojemnika po odbezpieczeniu zaworu zajmie trzy i pół minuty. Zostaje mu dziewięćdziesiąt sekund na zniknięcie z dachu RPO.