Chciałabym mękę waszej pracy pić przez rurkę, jak komar krew hipopotama - o ile to możli-we w ogóle - i przemieniać na moje idejki, takie piękne, takie motylki,...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- W jakiej więc mierze obiektywny jest uzyskany przez nas opis świata, w szczególności - opis świata atomów? Fizyka klasyczna opierała się na przekonaniu (może...
- Istotne jest, iż te dokumenty obejmują okres wykraczający poza ramyczasowe działania obecnego Parlamentu, a tym samym poza okres sprawowania władzy przez...
- Ulice Mardecin wybrukowane były granitowymi płytami, wytartymi przez całe pokolenia stóp i kół wozów, wszystkie zaś budynki zbudowano albo z cegły, albo z...
- ver appetebat, cum Hannibal exhibernis movit; c) cum explicati-vum lub coincidens = gdy, skoro,przez to, e (z tyme trybem i cza-sem, jaki jest w zdaniu...
- czstki (przed zmierzeniem jej cech), ktra nie znajduje si nigdziew przestrzeni i czasie? Jeli za jeden obiekt uwaa to, co jestopisywane przez jeden wektor...
- Odwrci si tyem do wiata reflektora i osaniajc oczy przed blaskiem bijcym mu spod ng, sprbowa zajrze w krysztaow gbin jak przez ld, ktry skuwa jezioro...
- Przez jakiś czas obserwowałem ich i może dlatego, że byli nowi, patrzenie na nich sprawiało mi przyjemność; przy nich czułem się bezpieczny...
- 2asmienia jednostki czy dominacji nad ni, lecz w celu ochrony praw zagroonych przez inne instytucje spoeczne: Jednym z najtrudniejszych aspektw spoecznego...
- uśmierzyć bizony, gdy klatki przez dłuższy czas pozostaną odkryte?Tymczasem orszak zbliżył się do pierwszej klatki, przy której trzymało...
- Wysunąwszy delikatnie ramię spod głowy Clare, wstał z łóżka, krzywiąc się z bólu, gdyż skaleczenia i rany, które przez noc trochę przyschły, znowu się...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Nie instytucje tworzą człowieka, ale człowiek instytucje.
I CZELADNIK
Tylko bez blagi, jasna pani. Instytucje som wyrazem najwyższych dążeń, z nich się wykon-struowujom - a jak tej funkcji nie spełniajom, to wont z nimi - rozumiesz, jasna landrygo?
II CZELADNIK
Cichoj - niech się całkiem wygada.
KSIĘŻNA
Tak - pozwólcie mi raz otworzyć na oścież czy na ścieżaj nawet moją zatęchłą, umęczoną 16
duszę! Więc na czym to stanęliśmy? Aha - żeby waszą nienawiść i złość zamienić na twórczy wybuch. Hm, jak to robić, sama nie wiem, ale to podyktuje mi moja intuicja - ta kobieca, któ-
ra - płynie z wnętrzności...
SAJETAN z męką
Ooooch!... I nawet z pewnych zewnętrzności... ooch!
KSIĘŻNA
Ale jak ułagodzić waszą złość? Przecież wiadomo, że ludzie czasem gładzą jeden drugiego, aby doprowadzić go - tego drugiego - do jeszcze większej pasji. Jesteście teraz wściekli na mnie, Sajetanie, a jednocześnie musicie mnie podziwiać jako coś bezwzględnie wyższego od was. ja wiem: to męka! Gdybym was teraz pogładziła po ręku - o tak - (gładzi go) tobyście się jeszcze bardziej wściekli - wyleźlibyście wprost ze skóry...
SAJETAN usuwa, wyrywa raczej, rękę jak oparzony
O, ścierwa!!! (do Czeladników) Widzieliście ta? To ci klasa świadomej perwersji! Chciałbym klasowo być tak uświadomionym, jak ta cholera, perwersyjnie, po kobiecemu, sakra jej suka, jest!
KSIĘŻNA śmiejąc się
Lubię w was tę wyższą świadomość waszej nędzy i tego łaskotliwego bólu, który was rozli-zuje na wszawą miazgę. Pomyślcie: gdyby tak Scurvy'ego, który mnie pożąda do szaleństwa i już jest tak przepełniona szklanka, którą lada potrącenie rozbić może, pomyślcie, Sajetanie, jak by on się wściekł i oszalał, gdybym go tak pieszczotliwie, z litością pogładziła i gdyby on mógł być jednocześnie wami trzema. Groźny ruch trzech szewców ku niej.
SAJETAN groźnie
Wara od niej, chłopcy!!
I CZELADNIK
Sam se, majster, waruj!
II CZELADNIK
Raz, a dobrze!
KSIĘŻNA
A potem piętnaście latek więzieńka! Scurvy by was nie oszczędził. Nie - a kysz! Teruś, fuj!!!
Niech Fierdusieńko da mi sole angielskie natychmiast. (Fierdusieńko podaje sole w zielonym flakoniku. Ona wącha i daje do wąchania szewcom, którzy uspokajają się niestety na krótko.) Otóż widzicie: agitacja wasza wykorzystuje tylko to, że tamci pogodzić się nie mogą. Jeśli Scurvy, najwyższy dostojnik sprawiedliwości, która ma niezdrową manię niezależności, zdoła się dostatecznie podlizać organizacji „Dziarskich Chłopców”...
SAJETAN z niedoścignionym wprost dla nikogo bólem
I to mój syn tam je - za tę parszywą flotę - mój, mój własny u tych „Dziarskich Chłopców”, których dziarskość oby skisła w zawadiackim junactwie choćby! O - żebym raz już pękł z tego bólu - już mi bebechów wprost nie starczy. Chądrołaje przepuklinowe - już nie wiem nawet, jako kląć - nawet to mi dziś nie idzie dobrze.
17
I CZELADNIK
Cichojcie - niech ta ścierwa, guano jej ciotka, wypowie się raz do końca.
II CZELADNIK
Do końca, do końca! Szarpie się dziko.
KSIĘŻNA jakby nigdy nic
Otóż chodzi tylko o to, że wy się nie umiecie zorganizować przez obawę wytworzenia organi-zacyjnej arystokracji i hierarchii, choć jesteście jedyni dziś w tym smrodowisku życia - cha, cha!
I CZELADNIK
To ci sturba, psia ją cholera w suszą by ją wlan!
SAJETAN
Już ci się też język w tych wyklinaniach skiełbasił - daj lepiej pokój. Ja chcę, żeby kto ten proceder raz detalicznie wyświetlił, a ten klnie już bez żadnego dowcipu i bez żadnej francu-skiej lekkości. Poczytałbyś lepiej „Słówka” Boya, aby choć trochę kultury narodowej nabrać, ty wandrygo, ty chałapudro, ty skierdaszony wądrołaju, ty chliporzygu odwantroniony, ty wszawy bum...
KSIĘŻNA zimno; urażona
Słuchacie czy nie? Jeśli będziecie się wyklinać między sobą, to idę w tej chwili na five o'cl-ock, starodawnym obyczajem arystokracji. Tylko wasze przekleństwa skierowane do mnie bawią mnie, wy chlipacy, wy purwykołcie, wy kurdypiełki zafądziane...
SAJETAN ponuro
Słuchamy! Ni pary z pyska.
KSIĘŻNA