Widzi, że już się obudziłem, więc kładzie mi na czole miękką i chłodną łapę...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- W jakiej więc mierze obiektywny jest uzyskany przez nas opis świata, w szczególności - opis świata atomów? Fizyka klasyczna opierała się na przekonaniu (może...
- 08 Przynoœcie wiêc owoc godny nawrócenia,09 a nie wmawiajcie sobie: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam: Z tych kamieni Bóg mo¿e wywieœæ synów Abrahamowi...
- Każda służba jest wyborem pomiędzy zagarnianiem ku sobie, a darzeniem, dawaniem ze siebie, a więc uczy miłości wedle podobieństwa do miłości Boga, czyli...
- Zdarzy³o siê wiêc, i¿ jednego razu zaszed³ do œwi¹tyni gagatek z tych rodu, dziêki którym rzecz posz³a w mowie, ¿e warszawiak w pracy, a wilk u p³uga, to jednaka przys³uga...
- Tak wiÄ™c nie można też ustalić, czy pewne rodzaje literackie uksztaÅ‚towaÅ‚y siÄ™ raczej pod naciskiem zjawisk realnych, czy raczej — norm kulturowych jako...
- «Dlaczego wiÄ™c oÅ›miela siÄ™ podejść do kapÅ‚ana za pierwszym razem, kiedy jest caÅ‚kiem nieczysty, a za drugim razem – zbliżyć siÄ™ nawet do...
- Równoczeœnie kocha ono rodzica-rywala spostrzegaj¹c go jako osobê wszechpotê¿n¹ i wszech-wiedz¹c¹, a wiêc równie¿ o skrytych pragnieniach dziecka...
- – I kto o to pyta, taki ostrożny urzÄ™das, jak ty? Nikogo nie napotkaliÅ›my, wiÄ™c z nikim nie walczyliÅ›my – odparÅ‚ sztywno rycerz...
- Czemu wiÄ™c pÅ‚akaÅ‚a? ObawiaÅ‚ siÄ™ jednak, Åœe jeÅ›li bÄ™dzie próbowaÅ‚ nalegać, tylko - Nie musi mi pani od razu odpowiadać –uspokoiÅ‚ jÄ…...
- Być ojcem więc, to może także stawiać wymagania, podprowadzać pod zadania coraz trudniejsze, ale jednocześnie umożliwiać ich realizację przez stałą...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Wreszcie się obudziłeś, Williamie. Odniosłeś bardzo poważne obrażenia, ale wkrótce będziesz zdrowy. Miałeś pęknięte dwa kręgi, trudno było mi je naprawić bez uszkodzenia rdzenia kręgowego. Sześć twoich żeber i obojczyk też było połamanych. Ponadto twoja wątroba i jedno z płuc także odniosły obrażenia, ale zdołałem je wyleczyć.
Zaczynam się na powrót zastanawiać, czy przypadkiem nie umarłem. Ale to po prostu szaleństwo, o wiele więcej niż mógłbym się spodziewać po śmierci. Lis nie rusza się, nadal jest pochylony nade mną. Czubeczek jego nosa drży, a wraz z nim drżą jego baki.
- Przepraszam, Williamie, wiem, że to dla ciebie ogromne zaskoczenie. Mogę cię zapewnić, że żyjesz i nie zwariowałeś. Powinienem też powiedzieć ci, że nie tylko potrafię mówić po angielsku, ale także rozumiem twoje myśli, równie dobrze jak słowa.
Muszę zebrać się na odwagę, żeby wypowiedzieć choć słowo. Mam niejasne przeczucie, że jeśli zacznę rozmawiać z tym wielkim lisem przebranym w lekarski fartuch, to z całą pewnością zwariuję. Cóż jednak mogę począć? Może, jeśli zacznę mówić, lis zniknie, a przybiegną jacyś normalni ludzie.
- Jak się tu dostałem? Kim jesteś? Co się ze mną dzieje?
Wielki lis przysuwa sobie krzesło stojące pod ścianą i siada obok mojego łóżka.
- Spróbuj odprężyć się i słuchać, Williamie. Z trudnością przyjdzie mi odpowiedzieć na twoje pytania, ale tobie jeszcze trudniej będzie uwierzyć w moje odpowiedzi.
Skąd się tutaj wziąłeś? Znalazłem cię zasypanego, bliskiego śmierci. Zmniejszyłem ciebie i Wilhelma i przyniosłem was do swego domku. Nie była to dla mnie ani długa, ani trudna podróż. Dlaczego, powiem ci później. Przeniosłem was tutaj, aby przekonać się, czy mogę wam pomóc. Powinienem był ci powiedzieć, że mój dom znajduje się wewnątrz pnia drzewa. Sądzisz w tej chwili, że jestem ogromnym lisem. Owszem, mógłbym stać się ogromny, gdybym tylko zechciał, ale teraz to ja zmniejszyłem i ciebie, i Wilhelma, zachowując samemu zwykłe dla lisa rozmiary. Myślisz, że jestem ogromny, ponieważ w tej chwili jesteśmy równi sobie wzrostem, a sądzisz, że lis powinien być od ciebie mniejszy.
Urywa. Czuję się tak, jak gdyby obserwował mój mózg, czekając aż zrozumiem wszystko, co powiedział. Zastanawiam się, czy możliwe jest, że wszystko to sobie wymyśliłem, nigdy nie miałem zbyt bogatej wyobraźni. Lis zaczyna mówić:
- Niczym się nie przejmuj, Williamie, po prostu słuchaj. Z czasem pojmiesz o wiele więcej. Trudniej przyjdzie mi odpowiedzieć na drugie z twoich pytań, gdyż sam nie znam na nie odpowiedzi. Kim jestem?
Najprościej byłoby powiedzieć, że jestem lisem. Sam jednak widzisz, że nie jestem zwykłym lisem. Z przyczyn, których nie znam i nie pojmuję, urodziłem się inteligentny, obdarzony zdolnościami, których nie posiadają ani lisy, ani ludzie. Mieszkam w tym drzewie samotnie. Moja matka, bracia i siostry byli zwykłymi lisami. Nie wiem, kim jestem, a także dlaczego jestem taki, jaki jestem. Wiem, że nie jest to odpowiedź na twoje pytanie, ale taka jest prawda.
Przejdźmy zatem do twojego następnego pytania. Co się z tobą dzieje? Sam się nad tym zastanawiałem. Co dzieje się z ziemią, na której żyję? Ludzie wędrują z miejsca na miejsce, zabijają się nawzajem, robią hałas, burzą miasta. Wiem, że to wojna, ale nie rozumiem, dlaczego musi dochodzić do tak strasznych rzeczy, jak zmuszają was wszystkich do tego, byście brali w niej udział?
Oto zatem, co się z tobą dzieje. Postanowiłem wybrać dwóch przedstawicieli narodów uwikłanych w tę walkę, narodów, które postępują w tak szalony sposób, i dowiedzieć się, dlaczego to robią. Nie chciałem więzić zdrowych ludzi, czekałem zatem tak długo, aż znalazłem dwóch ludzi, mówiących odmiennymi językami, którzy walczyli ze sobą, ale gdy ich znalazłem, walczyli raczej ze śmiercią. Kiedy odnalazłem ciebie i Wilhelma w dziurze w ziemi, postanowiłem zabrać was do siebie, gdyż widziałem, że i tak wkrótce umrzecie. Rany Wilhelma są o wiele poważniejsze od twoich, ale i on niebawem wyzdrowieje. Musisz wiedzieć, że umiejętność leczenia jest jedną z moich licznych zdolności i czynię to o wiele lepiej niż jakikolwiek lekarz.
W jego oczach znajduję jednocześnie dobroć i napięcie. Zaczynam się powoli odprężać, teraz potrafię już uwierzyć w to, co słyszę. Wydaje się to szalone, ale kryje w sobie jakiś sens, a na pewno tyle, ile ma go w sobie ta szalona wojna.
- Już lepiej, Williamie. Widzę, że się odprężasz. W ten sposób szybciej wyzdrowiejesz. Mam jeszcze trochę do powiedzenia, a potem pozwolę ci się przespać.