Siedzieli długo, spierali się...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- — ProszÄ™ pani, jeÅ›li pojedzie pani do siedziby detektywów Dystryktu Zachodniego przy PięćdziesiÄ…tej PiÄ…tej i Pine, gdzie podpisze pani dokument...
- Ed siedział właśnie przy biurku w rogu swojego salonu sprzedaży żując pierwsze tego dnia cygaro, kiedy zobaczył dwóch mężczyzn w roboczych koszulach i...
- wszystkiego, co siê dzieje, ni¿ z teory¹, odgrywaj¹cej siê we wszystkiem, co siêdzieje, w o l i m o c y...
- W ciągu trzech pierwszych miesięcy od czasu przeniesienia się do nowej siedziby byłem wciąż bardzo zajęty i prawie nie widywałem mego przyjaciela Holmesa...
- Wreszcie wczesnym popołudniem któregoś dnia Smuga oznajmił, że wraca jego przyjaciel i mogą mu złożyć wizytę w siedzibie towarzystwa, gdzie pracuje...
- Zanim jeszcze David skończył mówić, Cantor zerwał się z miejsca tak gwałtownie, że przewrócił krzesło, na którym przed chwilą siedział...
- Wyobraź sobie, że siedzisz w klasie z trzydziestoma innymi uczniami i nauczyciel zapyta, który z kolorów tęczy jest najładniejszy...
- Odważyła się podnieść wzrok i spostrzegła Horacego, który siedział za kontuarem i podnosił właśnie do oczu gazetę...
- lękam, siedzieć będę, dopóki od brata nie otrzymam wiadomości, co chce, abym z sobą po- stanowiła...
- Chociaż trenowałem i trenowałem godzinami, nie przypuszczałem, że dwanaście zaledwie minut walki może trwać tak bardzo długo...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Podjęli decyzję: zmienili taktykę, zmienili systemy łączności, sposoby lokalizacji wpadek, weryfikacji i werbunków. Każdy miał podjąć robotę rzekomo z własnej inicjatywy, nie meldując GRU o tajnej zmowie. Zresztą nie było wówczas żadnej łączności.
Wszyscy przeżyli wojnę. Każdy z nich osiągnął znakomite wyniki. W 1956 roku wspólnie zameldowali kierownictwu GRU o odbytej w czterdziestym pierwszym bezprawnej naradzie. Wszyscy zostali bohaterami. Zwycięzców się nie sądzi.
Kto poza granicami ZSRR oszacował ich wkład w zwycięstwo? Kto uwzględniał ich działania, planując błyskawiczne rozgromienie Armii Czerwonej? Czemu nie pamięta się tych ludzi w sfatygowanych marynarkach na ławce genewskiego parku Mon Repos?
VI
Nazwy genewskich hoteli: „Ascot", „Epson", „Amat", „Derby". Są to cytadele GRU. W ogóle hotele położone pomiędzy rue de Lausanne, parkiem Mon Repos, brzegiem Jeziora Genewskiego i rue du Mont-Blanc od dawna służą za bazy wypadowe GRU albo KGB. Właśnie z tych hoteli wyruszyły wczesnym rankiem grupy agentów, kierując się w stronę Palais des Expositions. Budowa tej ogromnej konstrukcji trwała wiele lat. Z wielką salą przypominającą halę dworcową, zlewają się inne sale, tworząc pod jednym dachem bezkresne, betonowe pole. Beton przykrywa się wykładziną, hale przecina się przegródkami i każdy wystawia swój dorobek.
Do potężnego pawilonu ściągają ze wszystkich stron grupy agentów GRU najróżniejszych specjalności. Gdyby pozycję każdego wikinga i charta, każdego naszego samochodu zaznaczyć na planie miasta malutką ruchomą żaróweczką, byłby to doprawdy niesamowity obraz.
Ileż wozów z rejestracją dyplomatyczną zjechało na genewskie targi! A ile szarych niepozornych Fordów, autokarów, furgonetek bez numerów dyplomatycznych! Konsul generalny z Berna i konsul z Genewy zaparkowali czarne Mercedesy po przeciwnych stronach Plaine de Plainpalais. Nie biorą udziału w operacji, pozostają w ubezpieczaniu i to nie agenturalnym, lecz ogólnym. Gdyby któregoś z nas aresztowano, będą interweniować, protestować, grozić pogorszeniem stosunków i odpowiednimi sankcjami ze strony Moskwy - słowem, mają naciskać na policję. Radziecki ambasador w Szwajcarii Gieraslmow i stała przedstawicielka ZSRR przy Europejskim Biurze ONZ w Genewie Mi-ronowa również są na posterunku. Oni też zapewniają ogólne ubezpieczanie. Nie wiedzą dokładnie, co się święci, ale otrzymali zaszyfrowane polecenie z KC, by przez cały czas być w pogotowiu: grozić, straszyć, naciskać, odwracać uwagę. Kurierzy dyplomatyczni są w stanie pogotowia. Być może zajdzie potrzeba pilnego przerzutu do Moskwy. Aero-fłot też jest uprzedzony. Jeżeli ktoś zostanie zatrzymany przez policję, tuż po wypuszczeniu ma zapewniony błyskawiczny powrót do kraju. Unikać rozgłosu, żadnej pożywki dla prasy, żadnego skandalu... Cisza i spokój.
Bardzo wiele wejść, przed każdym kolejka. Giniemy w tłumie. Bilety po siedem franków. - Poproszę trzy. -Dwadzieścia jeden franków. - Doskonale. Dwadzieścia jeden to szczęśliwa liczba. Jestem przesądny, jak każdy w tym fachu. Z całej trójki tylko jeden ma w ręku tecz-kę-dyplomatkę. Do demonstracji. - Możecie skontrolować, prześwielić - same papiery.
Moi towarzysze z miejsca wyrywają, do upatrzonych stoisk. O, nie! Tutaj ja rządzę. To ja mam faceta werbować, mnie, a nie wam, przyjdzie go obrabiać. Zaczekajcie, jeśli łaska. O, do tego gościa podejdźmy. To was nie ciekawi? Trudno. Zamienimy z nim kilka słów, może kawę wypijemy. Teraz przejdźmy do tamtego stoiska. Znów chwilkę posiedzimy, pogadamy z przedstawicielami firm, pokiwamy z uznaniem głowami. Proszę, tu też warto rzucić okiem: radiostacje.
Powolutku doszliśmy do naszych stoisk. Wielkie koncerny, wielkie osiągnięcia. Obok gromadzą się grupki ciekawskich, specjaliści tłumaczą coś, wyjaśniają, służba bezpieczeństwa firmy jawnie czuwa. Chodźmy dalej, dalej. O, tu możemy przystanąć. Przy szarych niepozornych pudełeczkach samotnie nudzi się niewysoki jegomość. Mała firma, więc jest sam. Właściciel, czy może dyrektor i obstawa w jednej osobie?
- Dzień dobry.
- Witam panów.