rozprawę w sądzie federalnym...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- „Król - mówi Pismo - siedz¹c na stolicy s¹dów swoich, rozprasza wszytko z³e samym wejŸ- rzenim swoim”...
- Uświadomił sobie, że prawdopodobnie nie ma racji, nie widząc rywala w Borsku Fey'lyi, ale nie mógł się teraz rozpraszać...
- Od zarzdze przewodniczcego wydanych na rozprawie gwnej przysuguje odwoanie do skadu orzekajcego (art...
- tylko „Siostrzeńca Rameau” Diderota i rozprawę „O pochodzeniu nierówności między ludźmi” Rousseau...
- Celem ostatecznego rozprawienia się z Augustem II, latem 1706 r...
- - Czy to były grube drzwi? - zapytał Sparhawk ze zdumieniem...
- 25wolno[ci osobistej, swobody ruchów i odwagi wBasnego zdania
- piel dziecięcia przed zachodem słońca i wodę z niej zaraz wylewając...
- I nagle, jakby zmysły postradał, porwał się z siedzenia i chwyciwszy w obie ręce chudego dryblasa, co kawę roznosił i węgle do fajek, począł głową jego tłuc o...
- zmarłych i składania popiołów na cmentarzach...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Pan Muldanno zaangażował nowego
adwokata, który wniósł o odroczenie procesu, i właśnie jutro sędzia
w Nowym Orleanie ma podjąć decyzję w tej sprawie.
- Czy to prawda, panie Fink?
- Tak, sir.
- A zatem niech pan przekaże panu Foltriggowi, żeby wysłał mi
faksem kopię dokumentu wyznaczającego na jutro termin rozprawy.
I 1 Wtedy usprawiedliwię jego nieobecność. Ale zamierzam wzywać tu
codziennie Marka Swaya, żeby przekonać się, czy zmienił zdanie,
i chcę, by obaj wnioskodawcy byli przy tym obecni.
- To dla mnie spory ciężar, Wysoki Sądzie.
- Będzie gorzej, jeśli się pan nie pojawi. Pan wybrał to miejsce,
panie Fink, więc musi się pan dostosować.
Wiceprokurator przyleciał do Memphis sześć godzin wcześniej, bez
szczoteczki do zębów i zapasowej zmiany bielizny, a teraz wyglądało
na to, .że będzie zmuszony wynająć mieszkanie z sypialniami dla siebie
i Foltrigga.
Strażnik oparł się o ścianę za plecami Marka oraz Reggie
i obserwował Wysoki Sąd, czekając na sygnał.
- Mark, to wszystko na dzisiaj - oznajmił sędzia, wypełniając
jakiś formularz. - Spotykamy się ponownie jutro. Jeśli będziesz miał
jakiekolwiek kłopoty w areszcie, daj mi znać, a ja się tym zajmę.
W porządku?
Mark skinął głową. Reggie ścisnęła jego ramię i zapewniła:
- Porozmawiam z twoją matką i przyjadę do ciebie jutro rano.
- Powiedz mamie, że nic mi nie jest - wyszeptał jej do ucha. -
Postaram się zadzwonić do niej dziś wieczorem. - Wstał i wyszedł ze
strażnikiem.
- Proszę wpuścić tych ludzi z FBI - rzekł Harry, gdy strażnik
i' zamykał drzwi.
- Czy jesteśmy już wolni, Wysoki Sądzie? - spytał Fink. Na jego
272
czole lśnił pot. Pragnął wyjść jak najszybciej i przekazać Foltriggowi
te okropne wiadomości.
- Skąd ten pośpiech, panie Fink?
- Hm, żadnego pośpiechu, Wysoki Sądzie.
- Więc proszę się rozluźnić. Chcę porozmawiać, nieoficjalnie,
z wami, chłopcy, i z facetami z FBI. Nie potrwa to długo. - Harry
zwolnił protokolantkę i starszą kobietę. McThune i Lewis weszli na
salę i zajęli miejsca za prawnikami.
Sędzia Roosevelt rozpiął togę, ale jej nie zdjął. Otarł twarz
chusteczką i wypił ostatni łyk herbaty. Wszyscy patrzyli na niego
i czekali.
- Nie zamierzam trzymać tego dziecka w areszcie - oświadczył
wreszcie Harry, patrząc na Reggie. - No, może parę dni, lecz nie
dłużej. Jest dla mnie jasne, że chłopiec zna pewne ważne informacje,
'' ma więc obowiązek je ujawnić.
Fink zaczął kiwać głową.
- Jest wystraszony i nic dziwnego. Być może uda się przekonać
go, by zaczął zeznawać, jeśli zapewnimy bezpieczeństwo jemu i jego
. rodzinie. Liczę, że pan Lewis nam w tym pomoże. Czekam na
propozycje.
K.O. Lewis był gotów.
Wysoki .Sądzie, poczyniliśmy już wstępne kroki, żeby objąć
chłopca naszym programem ochrony świadków koronnych - zapewnił.
- Słyszałem o tym programie, panie Lewis, ale nie znam szcze-
gółów.
- To całkiem proste. Przenosimy rodzinę do innego miasta.-
v Zmieniamy jej personalia. Znajdujemy dobrą pracę matce i ładne
miejsce, gdzie mogliby zamieszkać. Nie przyczepę czy mieszkanie
w bloku, ale dom. Umieszczamy chłopców w dobrej szkole. Dostają
z góry pewną sumę w gotówce. I trzymamy się blisko nich.
- To brzmi kusząco, panno Love - oznajmił Harry.
Tak było. W tej chwili Swayowie pozostawali bez dachu nad
g~wą. Dianne harowała za grosze. Nie mieli krewnych w Memphis.
- Nie mogą się teraz ruszyć - rzekła Reggie. - Ricky musi
zastać w szpitalu.
- Znaleźliśmy już dziecięcy szpital psychiatryczny w Portland,
który może przyjąć go w każdej chwili - odparł Lewis. - W odróż-
ni~niu od St. Peter's to prywatna placówka, jedno z najlepszych miejsc
w kraju. Przyjmą go, kiedy o to poprosimy, i oczywiście my będziemy
. Pocić. Jak tylko Ricky wyzdrowieje, przeniesiemy Swayów do innego
miasta.
18.... Klient
273
- Jak długo potrwa umieszczenie całej rodziny w waszym pro-
gramie? - spytał sędzia.
- Mniej niż tydzień - odpowiedział Lewis. - Dyrektor Voyles
uznaje tę sprawę za priorytetową. Formalności zajmą kilka dni.
W rachubę wchodzą też: nowe prawo jazdy, numery ubezpieczenia,
świadectwa urodzenia, karty kredytowe, tego typu rzeczy. Rodzina
powinna zaakceptować program, a matka decyduje, dokąd chcą się
udać. Reszta należy do nas.
- Co pani o tym sądzi, panno Love? - spytał Harry. - Czy pani
Sway pójdzie na to?
- Porozmawiam z nią. Ta kobieta przeżywa teraz głęboki stres.
Jedno dziecko w stanie śpiączki, drugie w więzieniu, a ostatniej nocy
stracili w pożarze wszystko, co mieli. Pomysł ucieczki w środku nocy
może być dla niej mało atrakcyjny, przynajmniej teraz.
- Ale spróbuje pani?
- Zobaczę.
- Myśli pani, że matka chłopca mogłaby uczestniczyć w jutrzejszej
rozprawie? Chciałbym z nią porozmawiać.
- Zapytam jej lekarza.
- Świetnie. Proszę państwa, nasze spotkanie uważam za zakoń-
czone. Spotykamy się jutro w południe.