Pompejusz również, jak to później stało się wiadome, za radą całego otoczenia, postanowił stoczyć bitwę...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Analiza ta wyjaœnia nam równie¿, dlaczego poziom produkcji odpowiadaj¹cy naturalnej stopie bezrobocia jest równoznaczny z potencjalnym poziomem produkcji danego...
- Istmie i w portach korynckich kolonii w pó³nocno-zachodniej GreW Koryncie równie¿ koncentrowa³a siê wymiana handlowa miêdzy Peponezem a œrodkow¹ Grecj¹, nic...
- Równoczeœnie kocha ono rodzica-rywala spostrzegaj¹c go jako osobê wszechpotê¿n¹ i wszech-wiedz¹c¹, a wiêc równie¿ o skrytych pragnieniach dziecka...
- W Polsce wprowadza siê dopiero, i z oporami, zasady pañstwowej s³u¿by cywilnej, w zwi¹zku z czym zmiany polityczne na szczytach w³adzy czêsto pro- , wadz¹ równie¿ do...
- Kenneth od dziecka kochał to miejsce równie mocno, jak kochał matkę...
- Śledzili oni również kilka czynników, z którymi ich nastrój mógł być skorelowany, na przykład ilość snu ostatniej nocy oraz pogodę...
- carroll jonathan, kraina chichów Zacząłem pisać również dlatego, że potrzebowałem konkretnego zajęcia na okres podejmowania decyzji, co dalej ze mną...
- Wypracowali sobie także niemalże fobię braku zainteresowania dla wszelkiej tradycji, włączając w nią również wytwory największych umysłów...
- Czasu więc mamy aż nadto, by ułożyć sobie plan; jeśli opuścimy to miejsce, nie znajdziemy równie wygodnego...
- istota, która jest ze mną każdego dnia, jest również moim słonecznym agentem wysłanym przez Słońce...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Już dawniej bowiem podczas narady powiedział, że wojsko Cezara pójdzie w rozsypkę, zanim zetrą się ze sobą. Wywołało to u wielu zdumienie. "Wiem - odparł - że obiecuję rzecz nie do wiary, lecz odkryje wani mój plan, abyście z tym większą pewnością szli do bitwy. Nakłoniłem naszych jeźdźców (i oni mnie zapewnili, że to uczy-
nią), by gdy dwa wojska zbliżą się do siebie, wpadli na prawe skrzydło Cezara od nieosłoniętego boku i, zaskoczywszy jego szeregi z tyłu, rozbili je, zanim od nas padnie choćby jeden pocisk. Tak, nie narażając legionów i niemal bez szkody, zakończymy wojnę. A nie jest to trudne, skoro taką mamy przewagę w konnicy". Wezwał ich jednocześnie, by byli zdecydowani na to, co przyszłość niesie, i skoro zjawia się sposobność do walki, o której tak często myśleli, powinni doświadczeniem i walecznością potwierdzić dobre mniemanie, jakie mają u żołnierzy.
Po nim zabrał głos Labienus. Lekceważąc siły Cezara, najwyższymi pochwałami wynosił plan Pompejusza. "Nie sądź, Ponr-pejuszu - rzekł - że to jest to samo wojsko, które zwyciężyło Galię i Germanię. Brałem udział we wszystkich bitwach i nie mówię na wiatr rzeczy mi nie znanych. Została -z tamtego wojska tylko bardzo szczupła garstka, większa część zginęła, co musiało nastąpić w tak długich walkach, wielu pochłonął pomór jesienny w Italii, wielu rozeszło się do domu, wielu zostało na kontynencie. Czyż nie słyszeliście, że całe kohorty potworzono w Brundizjum z tych, którzy zostali pod pozorem choroby? Wojsko, które widzicie, sformowano z zaciągów ostatnich dwóch lat w Galii Przedalpejskiej, wielu zaś pochodzi z osadników po tamtej stronie Padu. Zresztą, co było najtęższego, zginęło w dwóch bitwach pod Dyraćhium". To rzekłszy zaprzysiągł, że nie wróci do obozu inaczej niż zwycięzcą, i wezwał drugich, by tak samo uczynili. Pompejusz pochwalił to i również zaprzysiągł: nikt z pozostałych nie wahał się pójść za ich przykładem. Zamknięto naradę wśród wielkich nadziei i powszechnej radości. W duchu już widzieli zwycięstwo, wyobrażając sobie, że w tak wielkiej sprawie i od tak wielkiego wodza niepodobna usłyszeć czczych słów.
Gdy Cezar zbliżył się do obozu Pompejusza, spostrzegł jego wojsko uszykowane w ten sposób: na lewym skrzydle stały dwa legiony, które w początkach zatargu Cezar oddał na skutek uchwały senatu; jeden z nich nazywał się pierwszy, drugi - trzeci. Tu był sam Pompejusz. Środek zajmował Scypion z legionami syryjskimi Legion cylicyjski wraz z kohortami hiszpańskimi, które, jak wspomnieliśmy, przyprowadził Afraniusz, umieszczono na prawym skrzydle. Pompejusz uważał je za najtęższe
z całego wojska. Resztę kohort rozstawił między środkowym szykiem a skrzydłami. Razem było 110 kohort, czyli 45000 ludzi, nie licząc około dwóch tysięcy wysłużonych żołnierzy; byli to beneficjariusze z dawnych armii, którzy zbiegli się do Pompejusza, on zaś ich rozsypał po wszystkich oddziałach. Pozostałe siedem kohort rozdzielił dla obrony obozu i pobliskich redut. Prawe skrzydło zabezpieczał strumyk o stromych brzegach i z tej przyczyny całą konnicę, wszystkich łuczników i procarzy przerzucił na lewe skrzydło.
Cezar, trzymając się dawnej zasady, ustawił X legion na prawym, a XI na lewym skrzydle, chociaż bitwy pod Dyraćhium bardzo go uszczupliły, i tak z nim połączył legion VIII, że prawie jeden z nich utworzył, i rozkazał, by się nawzajem posiłkowały. W szeregach stanęło osiemdziesiąt kohort, które miały razem 22 000 ludzi. Dwie kohorty zostawił dla pilnowania obozu. Dowództwo lewego skrzydła oddał Antoniuszowi, prawego P. Sulli, środka Gn. Domicjuszowi. Sam stanął naprzeciw Pompejusza.
Rozejrzawszy się jednak w układzie sił nieprzyjacielskich, zaniepokoił się, by prawe skrzydło nie zostało zaskoczone przez chmarę konnicy, i w lot z trzeciej linii wycofał po jednej kohorcie z każdego legionu, stworzył z nich czwartą linię zwróconą przeciw konnicy, wydał stosowne rozkazy i ostrzegł, że od ich dzielności zależy tego dnia zwycięstwo. Trzeciej linii zabronił ruszać się bez jego rozkazu: we właściwym czasie da znak flagą.
Wojskowym zwyczajem zwracając się przed bitwą do żołnierzy, wskazał na dobrodziejstwa, jakie im zawsze świadczył, a przede wszystkim przypominał, co sami mogą potwierdzić, jak usilnie zabiegał o pokój, jak wszczynał rozmowy z żołnierzami przez Watiniusza, jak przez A. Klodiusza znosił się ze Scypionem, jakimi sposobami pod Orikum starał się wymóc na Libonie wysłanie posłów. I nigdy nie pragnął szafować krwią żołnierzy ani pozbawiać rzeczypospolitej któregokolwiek wojska. Po tej przemowie, na żądanie żołnierzy płonących żądzą walki, dał trąbą hasło.
Był w wojsku Cezara żołnierz wysłużony, Gajus Krastinus, który w ubiegłym roku był u niego pierwszym setnikiem X legionu, mąż szczególnej dzielności. Ów, gdy dano znak: "Za mną - krzyknął - towarzysze, którzyście służyli w moim mani-pule. Spełnijcie powinność wobec wodza. Pozostaje tylko ta jedna bitwa; jemu zwróci ona cześć, a nam wolność". I zwracając się do Cezara: "Dzisiaj - rzekł - imperatorze, zasłużę na twoją wdzięczność - żywy albo umarły". Po tych słowach pierwszy wybiegł z prawego skrzydła, a za nim na ochotnika około 120 najlepszych żołnierzy.
Między dwoma wojskami zostało ledwo tyle wolnej przestrzeni, by każde miało pole do podbiegu. Lecz Pompejusz kazał przyjąć swoim natarcie Cezara nie ruszając się z miejsca, w oczekiwaniu, aż się jego szyki rozluźnią. Uczyniono to, jak powiadają, za radą G. Triariusza, by pierwsze uderzenie załamało się i osłabiło atakujących, a gdy ich szyk rozciągnie się, pompejanie w zwartych szeregach rzucą się na rozproszonych. Spodziewał się poza tym, że gdy żołnierze pozostaną w miejscu, oszczepy nieprzyjacielskie godzić będą z mniejszą siłą, niż gdyby sami biegli na pociski, jednocześnie zaś żołnierze Cezara wyczerpią się podwójnym biegiem i ulegną znużeniu. Zachowanie się Pompejusza