– ZwariowaÅ‚em na twoim punkcie – przyznaÅ‚ cicho...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- EXT REF1 SELECT lub 1106 EXT REF2 SELECT – na COMM, COMM+AI1 lub COMM*AI1...
- — WierzÄ™, że ci siÄ™ uda — przyznaÅ‚a, a potem spytaÅ‚a: — A co ze mnÄ…?— Cóż, z tobÄ… to inna sprawa...
- — Ale musisz przyznać, że naprawdÄ™ pochodzi z innej planety — dokoÅ„czyÅ‚a Trillian, pojawiajÄ…c siÄ™ w polu widzenia z drugiej strony mostka...
- Popatrzył na sierżant, potem na Despreaux, i doszedł do wniosku, że największą szansę przeżycia daje mu przyznanie się do wszystkiego...
- — Nie możecie, czy nie chcecie, Strażniczko? — podchwyciÅ‚a cicho lodowatym tonem Åšnieżynka...
- choćbyÅ› i mnie miaÅ‚ waszmość tak pochlastać, zawszeć winszujÄ™, winszujÄ™! – Et, dalibyÅ›cie sobie waszmoÅ›ciowie pokój; bo w rzeczy nie macie siÄ™...
- nie potrafi wyraziæ tej potrzeby i nie przyznaje siê do niej nawet przed sob¹...
- znalazÅ‚ i któż zarÄ™czy, czy jÄ… znajdzie? – Prawda jest! Ale gdy Bóg go przez nasze rÄ™ce od Bohuna uwolniÅ‚ i przez tyle niebezpieczeÅ„stw, przez...
- Po prawej, najbliżej Å›ciany hangaru, staÅ‚y bok w bok nowiutkie Gromy i BÅ‚yskawice – nieco mniejsze wozy bojowe przystosowane do przewozu piechoty...
- Gdy już dostatecznie podniesiesz poziom energii, wtedy wyobraź sobie, że kreatywna nadwyżka, która zgromadzona została w twoim magazynie many, przepływa...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
– Nie mam pojÄ™cia, co z tym zrobimy, ale tak wÅ‚aÅ›nie to wyglÄ…da.
Oczy Thandi dziwnie się zamgliły.
– DziÄ™ki – szepnęła. – Za to, że to powiedziaÅ‚eÅ›. To rzeczywiÅ›cie szaleÅ„stwo, ale nic mnie to nie obchodzi. Pierwszy raz w życiu bÄ™dÄ™ robiÅ‚a coÅ› tylko dlatego, że mam na to ochotÄ™.
Opuściła go i pocałowała.
Był to długi pocałunek, ale spokojny.
Obietnica, a nie nagroda.
Przerwało im energiczne pukanie do drzwi sypialni, które okazało się nadmiarem uprzejmości, bo mniej niż dwie sekundy później do pokoju wtargnęła Ginny.
– Victor, wyglÄ…dasz lepiej niż kiedykolwiek! – oznajmiÅ‚a. – Thandi, jesteÅ› skarbem! A teraz obawiam siÄ™, że musicie zabrać siÄ™ do poważnej pracy koncepcyjnej, bo wszystko siÄ™ rozÅ‚azi w diabÅ‚y.
Oboje czym prędzej usiedli i zaczęli się ubierać.
– Co siÄ™ staÅ‚o? – spytaÅ‚ Cachat.
– OtrzymaliÅ›my wiadomość z Felicii. Twoja próba zyskania na czasie nie udaÅ‚a siÄ™: zagrozili, że jeÅ›li za dwie godziny księżniczka nie zjawi siÄ™ na pokÅ‚adzie, wysadzÄ… statek. Nadali to otwartym tekstem i przy użyciu radia, wiÄ™c dotarÅ‚o do wszystkich agencji prasowych na Erewhonie.
Victor zamarł i zmarszczył czoło.
– Nie doceniÅ‚em ich – przyznaÅ‚, po czym spojrzaÅ‚ niepewnie na Thandi. – Chyba nie powinniÅ›my...
– DokoÅ„cz, a pożaÅ‚ujesz! – warknęła.
– Nawet po Å›mierci! – dodaÅ‚a Ginny. – Ona ciÄ™ udusi, a ja twoim trupem nakarmiÄ™ lokalne Å›cierwojady. Podobno sÄ… wyjÄ…tkowo obrzydliwe. JakaÅ› glista czy inna stonoga: wgryza siÄ™ w brzuch, skÅ‚ada jaja, a potem wygryza siÄ™ innÄ… drogÄ…. Aha, Thandi: twój nowy chÅ‚opak ma wrÄ™cz bezdennÄ… skÅ‚onność do obwiniania siÄ™. JakbyÅ› nie zauważyÅ‚a.
Wciągająca but dziewczyna uśmiechnęła się.
– ZauważyÅ‚am. Ale wydaje mi siÄ™, że potrafiÄ™ temu przeciwdziaÅ‚ać. SÄ…dzÄ…c po ostatniej nocy, nawet skutecznie... Popatrz na niego: zarumieniÅ‚ siÄ™! Facet, który nieomal mnie zgwaÅ‚ciÅ‚ godzinÄ™ temu, teraz siÄ™ rumieni! A wtedy ani trochÄ™, uwierzysz w to, Ginny?
Victor był pewien, że jego twarz przypomina barwą buraka.
A potem dotarło doń, że pod pewnymi względami Thandi może być równie złośliwa jak Ginny.
– MiaÅ‚aÅ› okazjÄ™ przejść siÄ™ po sklepach? – spytaÅ‚a niewinnie Thandi. – ZaÅ‚ożę siÄ™, że w takim miejscu jak to musi być porzÄ…dny sklep z bieliznÄ…. MuszÄ™ uzupeÅ‚nić braki. OkazaÅ‚o siÄ™, że drze siÄ™ szybciej, niż podejrzewaÅ‚am.
– Znajdziemy go – zapewniÅ‚a Ginny. – Przy pierwszej okazji.
– A z wyrobami skórzanymi? – spytaÅ‚a Thandi, wstajÄ…c.
Ginny przyjrzała się jej krytycznie.
– I z Å‚aÅ„cuchami – dodaÅ‚a. – W Å‚aÅ„cuchach bÄ™dziesz wyglÄ…daÅ‚a fantastycznie! BarbarzyÅ„ska księżniczka na Å‚asce zdobywcy.
Thandi rozpromieniła się.
– Jedna z moich ulubionych fantazji. A tak...
Victor desperacko próbował zmienić temat, gdyż po obrazku, jaki podsunęła mu na te słowa wyobraźnia, stwierdził, że ma problemy z włożeniem spodni.
– Jaka byÅ‚a dokÅ‚a...
Thandi zignorowała go kompletnie.
– ...i tak sobie myÅ›lÄ™, że kupiÄ™ mu jakiÅ› bicz. Naturalnie nie taki do bicia: masochistkÄ… nie jestem, ale taki maÅ‚y, do zabawy, żeby tylko poczuć uderzenie – po czym spojrzaÅ‚a na Victora i spytaÅ‚a niewinnie: – Spodnie ci siÄ™ skurczyÅ‚y, kochanie?
Spróbował spojrzeć na nią spode łba, ale parsknął śmiechem.
– Jestem skoÅ„czony! – oznajmiÅ‚.
– Najwyższy czas – oceniÅ‚a Ginny i wskazaÅ‚a na drzwi. – Lepiej uporaj siÄ™ z portkami w ciÄ…gu piÄ™ciu sekund, bo bÄ™dziesz skoÅ„czony publicznie. Zaraz tu wpuszczÄ™ wycieczkÄ™!
I wyszła.
* * *
Ginny daÅ‚a im dziesięć sekund – akurat tyle, by oboje ubrani wypadli z sypialni do salonu i zamknÄ™li za sobÄ… drzwi. Przy okazji Victor odkryÅ‚, że modne spodnie, do zakupu których zmusiÅ‚a go Ginny, niczego w takiej sytuacji nie rozwiÄ…zujÄ…, bo sÄ… ciasne i nieco zbyt elastyczne.
Pospiesznie zrobiÅ‚ jedyne, co mógÅ‚ – opadÅ‚ na fotel i zaÅ‚ożyÅ‚ nogÄ™ na nogÄ™.
Thandi znacznie spokojniej usiadła w sąsiednim.
A Ginny otworzyła drzwi.
Pierwsza wpadła przez nie Ruth, która zaczęła mówić, ledwie przekroczyła próg:
– Wszystko jest przygotowane, nawet Jiri w koÅ„cu przyznaÅ‚, że muszÄ™ z tobÄ… lecieć, wiÄ™c nie protestuj. W koÅ„cu jest od ciebie wyższy stopniem.
I wskazała palcem za siebie.
Następny do pokoju wszedł komandor porucznik Watanapongse, któremu po piętach deptała Berry. Widząc minę Thandi, Watanapongse wzruszył ramionami i wyjaśnił:
– To nie rozkaz, ale przez ostatnich kilka godzin obserwowaÅ‚em Ruth w akcji i przyznajÄ™, że jest znacznie lepszym hakerem niż ja. Na dodatek dobrze byÅ‚oby, gdybym zostaÅ‚ na stacji, na wypadek gdyby trzeba byÅ‚o coÅ› skoordynować z naszymi okrÄ™tami.
Thandi potrząsnęła głową.
– O czym wy oboje mówicie? – spytaÅ‚a z lekkÄ… irytacjÄ…. – Bo ktoÅ› gdzieÅ› zgubiÅ‚, zdaje siÄ™, kilka zdaÅ„ wyjaÅ›nienia.