Pani Bogusi na dole, mimo atencji wielbiciela, zaczęło coś przeszkadzać...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- Czemu wiÄ™c pÅ‚akaÅ‚a? ObawiaÅ‚ siÄ™ jednak, Åœe jeÅ›li bÄ™dzie próbowaÅ‚ nalegać, tylko - Nie musi mi pani od razu odpowiadać –uspokoiÅ‚ jÄ…...
- - Pani Weronika, na Czarnomorskiej dwadzieścia siedem mieszka, piąte piętro, mieszkania osiemnaście...
- Podszed³ wprost do Nataszy wpatruj¹c siê w ni¹ uporczywie i powiedzia³:- Moja wizyta u pani o tej godzinie i bez zapowiedzi jest doœæ dziwna i przekracza granice...
- VIII Urojenia Kelvina Hallidaya Następnego ranka byli w ogrodzie, kiedy przyszła pani Cocker z pilną wiadomością...
- innymi nie otworzono już drzwi tego dnia, bo pani była zdrożona, a przy tym musiała się za-jąć panem Nowowiejskim...
- – Głupia, powinna mu była wcześniej powiedzieć, że duch jej pierwszego męża będzie go dręczył – rzekła pani Crick...
- Nie miał czasu myśleć teraz o więźniu, bo gdy kilku ludzi zabrało się do rozbierania martwych kompanów, kłócąc się przy tym o łupy, reszta zaczęła...
- Józef Cud, Architektura życia Złam przeszkody blokujące Twoje prawo do szczęścia i dobrobytu! Copyright by Wydawnictwo Złote Myśli & Józef...
- Mimo to w żyÅ‚ach elfa pÅ‚ynęła adrenalina wywoÅ‚ana Å‚owami – górskim szlakiem poniżej uciekaÅ‚ tuzin orków – a jeszcze bardziej...
- - Wy, Ukraińcy, zawsze sobie dziwne miejsca na obronę ojczyzny wybieracie!Stopniowo gdy wino zaczęło działać ich rozmowa wkraczała na coraz bardziej...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Miała wrażenie, że nie panuje nad sytuacją w swoim własnym domu. Za dużo ich się tam znalazło pod strychem, poza zasięgiem jej wzroku, dwaj w porządku, pracują, widać było, a teraz znów słychać, ale co ma do roboty Elżbieta? Kto ją tam wie czy nie grzebie w jakichś rzeczach, a bodaj ogląda, tego zaś pani Bogusia bardzo nie lubiła. Żeby chociaż dzieci, popilnowałyby, gdzież się one podziały?
Ponownie zostawiła Bubla, weszła na pół piętra, rozdrażnionym nieco tonem wezwała Elżbietę.
— Czy to Elżunia nie wie przypadkiem, gdzie sÄ… moje dzieci? CoÅ› dÅ‚ugo ich nie ma, mogÅ‚aby Elżunia rozejrzeć siÄ™ dookoÅ‚a, bo ja tu przecież goÅ›ci nie zostawiÄ™!
Spełniając potulnie polecenie, Elżbieta odnalazła dzieci w ciągu minuty. Uzgodniła z nimi zeznania w kwestii nielegalnego posiłku. Zapowiedziała wizytę nazajutrz, ustaliła sposób podstępnego przekazania w ich ręce dodatkowych łakoci i zaskarbiła sobie wdzięczność dozgonną. Stasia szczerą i od serca, Agatki troszeczkę wybrakowana.
Pod koniec zaś owej, dość skomplikowanej, wizyty wszystkie siły musiała poświęcić wywleczeniu stamtąd Bubla…
* * *
— Jajecznica byÅ‚a rewelacyjna — skÅ‚adaÅ‚a raport Krystynie późnym wieczorem. — Jak ta baba to robi. to jest nie do pojÄ™cia, niby nic, jajka, skwarki i trochÄ™ sera, wymieszane z grzaneczkami w kostkÄ™. ChrupiÄ…cymi.
— Bez kieÅ‚basy?
— Bez. MówiÄ™, niby nic, a cholernie dobre. Ale dala kolacjÄ™ dopiero, jak skoÅ„czyli.
— A skoÅ„czyli caÅ‚kiem, naprawdÄ™?
— Wyobraź sobie, że tak. Ten Tadzio ma zÅ‚ote rÄ™ce, bo ojciec nie bardzo siÄ™ przydawaÅ‚.
— No to przecież bez sensu! — zdenerwowaÅ‚a siÄ™ Krystyna. — Zmarnowana okazja wÄ™szenia na piÄ™trze! Z parteru bÄ™dzie trudniej!
— Tam też zrobiÅ‚o siÄ™ trudniej, bo musiaÅ‚am sprowadzić dzieci i StaÅ› im na rÄ™ce patrzyÅ‚, a co do okazji, rzeczywiÅ›cie byÅ‚a super i gdyby ojciec nie wywaliÅ‚ pierza, kto wie czyby siÄ™ tej teczki nie znalazÅ‚o. Ale podobno jedne drzwi okazaÅ‚y siÄ™ zamkniÄ™te. Niech ojciec powie. ja siÄ™ z nimi w ogóle nie zdążyÅ‚am porozumieć, bo caÅ‚y czas mieliÅ›my kogoÅ› na gÅ‚owie. Za to przygotowaÅ‚am ci grunt.
— Do czego?
— Do tych jutrzejszych pokazów. Chyba nawet ja zaciekawiÅ‚o, jak ci wychodzi potrawa, poza tym z piwem musimy przyjechać. Moim zdaniem, im gorsze Å›wiÅ„stwo jej zawieziesz, tym lepiej.
— ÅšwiÅ„stwo mam gotowe — pochwaliÅ‚a siÄ™ Krystyna. — Przypalona kasza na zjeÅ‚czaÅ‚ym oleju, znalazÅ‚am przechodzona cebulÄ™ i zdecydowaÅ‚am siÄ™ na farsz, bez przesady, a wstrÄ™tne. Gdzież ten Henryk, dÅ‚ugo jeszcze bÄ™dzie padalca zabawiaÅ‚? Idź tam, zwolnij go z posterunku!
— Ale ja też chcÄ™ usÅ‚yszeć, co powie! DokÅ‚adnie i na spokojnie!
— To nie wiem, kiedy Bubel caÅ‚y w skowronkach, upić go może czy jak…?
Bubel po sukcesach towarzyskich i zyskaniu wyraźnej przychylności pani Bogusi ożywiony był. jak rzadko, wcale się do snu nie pchał i uczył Karpiowskiego grać w szachy. Karpiowski kiedyś umiał i teraz nauka szła mu doskonale. Bublem bawił się znakomicie, lubił go coraz bardziej i z wielkim żalem przyjmował do wiadomości jego zasadnicza wadę, przywykłszy już jednakże do wiary w słowa córki i narzeczonej, nie podawał jej w wątpliwość. Strzegł się także uczciwie przed zdradzaniem mu jakichkolwiek sekretów. Gra w szachy nie stanowiła zatem żadnego niebezpieczeństwa, tylko okropną stratę czasu.
Przyszła wreszcie chwila swobody.
— No tak — odpowiedziaÅ‚ Karpiowski z westchnieniem na niecierpliwe pytania. — WszÄ™dzie można byÅ‚o zajrzeć, na caÅ‚ym piÄ™trze, i tylko jednych drzwi nie byÅ‚o wcale, a drugie zamkniÄ™te.
— InteresujÄ… nas te zamkniÄ™te, tato, bo o pierzu już wiemy wszystko.
— Tadzio mówi. że to od gabinetu tego Seweryna, i mnie siÄ™ też tak wydaje. ByÅ‚em tam raz.
— ByÅ‚eÅ› tam milion razy, ale tylko ten jeden pamiÄ™tasz. Nie szkodzi. Dlaczego zamkniÄ™te?
— Tego nie wiemy.
— Na klucz?
— Chyba na klucz, bo żadna kłódka tam nie wisi.
— Cholera — powiedziaÅ‚a Elżbieta ponuro. — I nawet zapytać nie można, bo co nas obchodzi, że u nich drzwi zamkniÄ™te, i w ogóle skÄ…d to wiemy?
— Czekaj — zastanowiÅ‚a siÄ™ Krystyna. — A może dzieci…?