Podszedł wprost do Nataszy wpatrując się w nią uporczywie i powiedział:- Moja wizyta u pani o tej godzinie i bez zapowiedzi jest dość dziwna i przekracza granice...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- – Nie masz powodu, by kochać ktĂłrekolwiek ze swych rodzicĂłw, Gwydionie – powiedziaĹ‚a Morgiana i jej dĹ‚oĹ„ zacisnęła siÄ™ na jego rÄ™ce, ale zadziwiĹ‚...
- — Siadaj, chĹ‚opaku — powiedziaĹ‚ dowĂłdca...
- – Zgadzam siÄ™ – powiedziaĹ‚a nie ociÄ…gajÄ…c siÄ™ Colette...
- — Tego kuĹ›nierza mogĹ‚abyĹ› lepiej pamiÄ™tać, skoro zetknęłaĹ› siÄ™ z nim osobiĹ›cie — powiedziaĹ‚am z niezadowoleniem i naganÄ…...
- — Chce pan powiedzieć, ĹĽe rurÄ™ zaĹ‚oĹĽono, kiedy nie byĹ‚o jeszcze krateru ani tego wÄ…wozu? — spytaĹ‚em...
- Służy też temu miejscu i ono, cośmy w pytaniu: Jeśli czarownicy czary swoje zawsze z szatanami odprawują? powiedzieli, gdzie położyła się przeszkoda trojaka,...
- Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, w wieży nad nimi zadzwonił dzwon; brzmiał przeraźliwie głośno i nisko - jak żaden inny, które słyszała Miriamele...
- — To jest moĹĽliwe, ale raczej nieprawdopodobne — powiedziaĹ‚ Ulath...
- – Nie masz mi nic do powiedzenia – odparĹ‚, nie potrafiÄ…c ukryć pobrzmiewajÄ…cej w jego gĹ‚osie konsternacji...
- – PowinniĹ›my siÄ™ stÄ…d wynosić, nim orki zacznÄ… przetrzÄ…sać te ruiny – powiedziaĹ‚a Isaan...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Wiem zresztą, z kim mam do czynienia; wiem, iż pani jest osobą bystrą i wspaniałomyślną. Proszę o udzielenie
800
mi dziesięciu minut, a mam nadzieję, iż pani sama usprawiedliwi mnie i zrozumie.
Słowa te wypowiedział grzecznie, lecz tonem energicznym i z pewnym naciskiem.
- Niechże pan siada - rzekła Natasza, która nie ochłonęła jeszcze z pierwszego wrażenia zmieszania i trwogi. Skłonił się lekko i siadł.
- Pozwoli pani, że przede wszystkim jemu coś powiem - zaczął wskazując na syna. - Alosza, gdy odjechałeś nie czekając na mnie i nawet nie żegnając się z nami, hrabinie zameldowano, że Katarzyna Fiodorowna zasłabła. Hrabina chciała biec do niej, ale Katarzyna Fiodorowna nagle sama do nas wyszła, rozstrojona i silnie wzruszona. Powiedziała nam po prostu, że nie może być twoją żoną. Powiedziała nam także, że pójdzie do monasteru, że prosiłeś ją o pomoc i sam jej wyznałeś, że kochasz Natalię Nikołajewnę... Tak nieprawdopodobne oświadczenie Katarzyny Fiodorowny, i właśnie w takiej chwili, było naturalnie spowodowane dziwaczno-ścią twojej z nią rozmowy. Była na wpół przytomna. Domyślasz się, jak byłem tym zaskoczony i przestraszony. Przejeżdżając tędy, zauważyłem w pani oknach światło - ciągnął dalej, zwracając się do Nataszy. - Wówczas myśl, która już dawno nie dawała mi spokoju, tak mną owładnęła, że nie potrafiłem oprzeć się odruchowi i wszedłem do pani. Po co? Powiem natychmiast, ale przedtem proszę nie dziwić się, że to co powiem, będzie trochę bezwzględne. Wszystko to tak nagle...
- Sądzę, że zrozumiem i należycie... ocenię to, co pan powie - powiedziała niepewnym głosem Natasza.
Książę uważnie wpatrywał się w nią, jak gdyby chciał w jednej chwili ją wystudiować.
- Ufam pani przenikliwości - ciągnął dalej - i jeżeli pozwoliłem sobie przyjść teraz, to właśnie dlatego, że wiedziałem, z kim mam do czynienia. Od dawna już znam panią, mimo to że kiedyś byłem wobec pani tak niesprawiedliwy i winny. Niech pani posłucha: wie pani, że pomiędzy mną a jej ojcem istnieją zadawnione zatargi. Nie usprawiedliwiam się; może jestem wobec niego bardziej winny, niż dotąd sądziłem. Lecz jeżeli tak, to sam byłem oszukany. Jestem podejrzliwy, wyznaję to. Jestem skłonny raczej podejrzewać
801
zło niż dobro - nieszczęsny rys charakteru właściwy sercom oschłym. Ale nie mam zwyczaju ukrywania swych wad. Dałem wiarę gadaninie i kiedy pani opuściła swoich rodziców, przestraszyłem się o Aloszę. Ale wtedy jeszcze pani nie znałem. Informacje, jakie stopniowo zebrałem, w zupełności dodały mi otuchy. Obserwowałem, rozważałem i w końcu przekonałem się, że moje podejrzenia są bezpodstawne. Dowiedziałem się, że pani zerwała ze swoją rodziną, wiem także, że ojciec pani ze wszystkich sił sprzeciwia się małżeństwu pani z moim synem. Już to samo, iż pani, posiadając taki wpływ, taką, można powiedzieć, władzę nad Aloszą, nie wykorzystała dotychczas tej władzy i nie zmusiła go do małżeństwa, już to samo świadczy o pani jak najlepiej. I pomimo to, wyznaję pani szczerze, postanowiłem wówczas wszelkimi siłami sprzeciwić się każdej możliwości małżeństwa pani z moim synem. Wiem, iż mówię nieco zbyt otwarcie, ale w tej chwili szczerość z mojej strony jest niezbędna; pani zgodzi się z tym sama, wysłuchawszy mnie do końca. Wkrótce po tym, gdy pani opuściła dom rodziców, wyjechałem z Petersburga, lecz odjeżdżając nie miałem już obaw co do Aloszy. Pokładałem ufność w szlachetnej dumie pani. Zrozumiałem, iż pani sama nie życzy sobie ślubu przed zakończeniem naszych familijnych sporów, że pani nie życzy sobie naruszenia zgody między mną a synem, bo ja nigdy bym mu nie przebaczył tego małżeństwa, nie życzyła pani sobie również, by mówiono, że pani szukała narzeczonego-księcia i skoligacenia się z naszym domem. Przeciwnie, okazała pani pewne lekceważenie dla nas, oczekując może chwili, gdy ja sam przyjdę poprosić o to, żeby pani zrobiła nam zaszczyt oddania swej ręki mojemu synowi. Pomimo to pozostawałem nadal uparcie pani wrogiem. Nie chcę się usprawiedliwiać, lecz nie będę przed panią ukrywał przyczyn. Oto one: pani nie jest ani bogata, ani wysokiego rodu. Chociaż posiadam pewien majątek, ale potrzeba nam więcej. Nasz ród podupada. Potrzeba nam stosunków i pieniędzy. Pasierbica hrabiny Zinaidy Fiodorowny, chociaż nie posiada stosunków, jest bardzo bogata. Gdybym trochę zaczekał, zjawiliby się konkurenci i odbiliby pannę; nie można było tracić sposobności i pomimo młodości Aloszy postanowiłem go ożenić. Widzi pani, iż nic nie ukrywam. Może pani z pogardą patrzeć na ojca, który sam przyznaje się do
802