– Bourbon – zdecydowaÅ‚ Eric...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- EXT REF1 SELECT lub 1106 EXT REF2 SELECT – na COMM, COMM+AI1 lub COMM*AI1...
- choćbyÅ› i mnie miaÅ‚ waszmość tak pochlastać, zawszeć winszujÄ™, winszujÄ™! – Et, dalibyÅ›cie sobie waszmoÅ›ciowie pokój; bo w rzeczy nie macie siÄ™...
- i rozmaitych spółek, parę silnych branż, jak górnicy, jeszcze zachowu- je resztki dawnej potęgi, ale zdecydowana większość trzyma się teraz za...
- znalazÅ‚ i któż zarÄ™czy, czy jÄ… znajdzie? – Prawda jest! Ale gdy Bóg go przez nasze rÄ™ce od Bohuna uwolniÅ‚ i przez tyle niebezpieczeÅ„stw, przez...
- i Hegel, stanęli zdecydowanie na stanowisku obiektywnego idealizmu, które przedstawia ją w formie niesłychanie mętnej i pełnej hipostaz...
- 168Oprócz witaminy E, podawanej pacjentom trzy razy dziennie, drHaeger poleci³ im uprawiaæ gimnastykê i zdecydowanie zabroni³palenia...
- Po prawej, najbliżej Å›ciany hangaru, staÅ‚y bok w bok nowiutkie Gromy i BÅ‚yskawice – nieco mniejsze wozy bojowe przystosowane do przewozu piechoty...
- «Dlaczego wiÄ™c oÅ›miela siÄ™ podejść do kapÅ‚ana za pierwszym razem, kiedy jest caÅ‚kiem nieczysty, a za drugim razem – zbliżyć siÄ™ nawet do...
- Polecenie traceroute zwykle jest wykorzystywane w ten sposób, jak polecenie ping – jako parametr należy podać nazwÄ™ hosta docelowego...
- Krzysztof przetarÅ‚ palcami oczy i powtórzyÅ‚ bezdźwiÄ™cznym gÅ‚osem: – Precz, precz, zabierzcie stÄ…d tego czÅ‚owieka...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Jakiś mężczyzna wszedł do pomieszczenia i rzucił okiem na Erica. Miał szarą, zaciętą twarz i Eric zdał sobie sprawę, że to jeden z agentów ochrony Mola.
– To Tom Johannson – wyjaÅ›niÅ‚ Mol. – On trzyma mnie przy życiu, jest moim doktorem Erikiem Sweetscentem. Ale sÅ‚uży mu do tego pistolet. Pokaż doktorowi swój pistolet, Tom. Pokaż, że możesz kropnąć każdego, w dowolnej chwili i z dowolnej odlegÅ‚oÅ›ci. Rozwal Virgila, kiedy pojawi siÄ™ w korytarzu, strzel mu prosto w serce. Potem doktorek bÄ™dzie mógÅ‚ wkleić na to miejsce nowe serduszko. Ile czasu to zajmuje, doktorze? Dziesięć, piÄ™tnaÅ›cie minut? – Mol gÅ‚oÅ›no siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚. NastÄ™pnie skinÄ…Å‚ na Johannsona. – Tom, zamknij drzwi.
4
Agent spełnił polecenie. Mol stanął naprzeciw Erica.
– ProszÄ™ posÅ‚uchać, doktorze. ChcÄ™ pana o coÅ› zapytać. Załóżmy, że zaczÄ…Å‚by pan mnie operować, usunÄ…Å‚by pan stary żoÅ‚Ä…dek, wstawiÅ‚ nowy i coÅ› by nie wyszÅ‚o. To by nie bolaÅ‚o, prawda? Bo byÅ‚bym nieprzytomny. Czy mógÅ‚by pan to zrobić? – PrzypatrywaÅ‚ siÄ™ twarzy Erica. – Wie pan, o co mi chodzi? WidzÄ™, że tak. – Za nimi staÅ‚ przy zamkniÄ™tych drzwiach niewzruszony ochroniarz, nie wpuszczajÄ…c nikogo, uniemożliwiajÄ…c innym usÅ‚yszenie tej rozmowy. BraÅ‚ w niej udziaÅ‚ tylko Eric. Sprawa w najwyższym stopniu poufna.
– Dlaczego tak? – zapytaÅ‚ po chwili Eric. – Nie lepiej skorzystać po prostu z lugera-magnum Johannsona? Skoro tego pan chce...
– NaprawdÄ™ nie wiem dlaczego – odparÅ‚ Mol. – Chyba bez żadnego konkretnego powodu. Może z powodu Å›mierci żony. Powiedzmy, że z powodu obowiÄ…zków, które na mnie ciążą... i z których nie wywiÄ…zujÄ™ siÄ™ prawidÅ‚owo, przynajmniej zdaniem wielu ludzi. Ja siÄ™ z tym nie zgadzam, sÄ…dzÄ™, że dobrze sobie radzÄ™. Ale oni nie rozumiejÄ… wszystkich aspektów sytuacji. – NastÄ™pnie przyznaÅ‚: – I jestem zmÄ™czony.
– To... daÅ‚oby siÄ™ zrobić – stwierdziÅ‚ zgodnie z prawdÄ… Eric.
– I pan mógÅ‚by to zrobić? – Oczy mężczyzny, bystre i skupione na Ericu, zapÅ‚onęły. SzacowaÅ‚y go z każdÄ… upÅ‚ywajÄ…cÄ… sekundÄ….
– Tak, mógÅ‚bym.
Eric miaÅ‚, prywatnie, dość osobliwe poglÄ…dy na temat samobójstwa. Pomimo lekarskiego kodeksu, etycznej postawy medycyny, byÅ‚ przekonany – w oparciu o pewne wÅ‚asne doÅ›wiadczenia – że jeÅ›li ktoÅ› chce umrzeć, to ma do tego peÅ‚ne prawo. Nie potrafiÅ‚ racjonalnie uzasadnić tego przekonania, nawet nie siliÅ‚ siÄ™ na to. Teza wydawaÅ‚a mu siÄ™ sama przez siÄ™ oczywista. Nie znaÅ‚ żadnych dowodów przemawiajÄ…cych za tym, że życie jest dobrodziejstwem. Może takie byÅ‚o dla niektórych, dla innych najwyraźniej nie. Dla Gina Molinariego byÅ‚o koszmarem. Ten czÅ‚owiek byÅ‚ chory, trapiÅ‚y go wyrzuty sumienia, przygniataÅ‚o olbrzymie, naprawdÄ™ beznadziejne zadanie: jego wÅ‚aÅ›ni ludzie, Ziemianie, nie darzyli go zaufaniem, nie cieszyÅ‚ siÄ™ też szacunkiem, ani zaufaniem, ani podziwem mieszkaÅ„ców Lilistaru. Do tego dochodziÅ‚y jeszcze rozterki osobiste, zdarzenia z życia prywatnego, poczynajÄ…c od nagÅ‚ej, niespodziewanej Å›mierci żony, a koÅ„czÄ…c na bólach żoÅ‚Ä…dka. A to nie byÅ‚o chyba wszystko, uÅ›wiadomiÅ‚ sobie z caÅ‚Ä… dobitnoÅ›ciÄ… Eric. PozostawaÅ‚y jeszcze czynniki znane tylko Molowi. DecydujÄ…ce czynniki, o których nie zamierzaÅ‚ nikomu mówić.
– I zrobiÅ‚by pan coÅ› takiego? – zapytaÅ‚ Molinari.
Po długiej, bardzo długiej chwili Eric odpowiedział:
– Tak, zrobiÅ‚bym. MusiaÅ‚aby to być umowa miÄ™dzy nami dwoma. Pan by o to poprosiÅ‚, ja speÅ‚niÅ‚bym proÅ›bÄ™ i na tym by siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o. ByÅ‚aby to wyÅ‚Ä…cznie nasza sprawa.
– Tak. – Mol skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i na jego twarzy odmalowaÅ‚a siÄ™ ulga, jakby siÄ™ odrobinÄ™ odprężyÅ‚, jakby zyskaÅ‚ chwilÄ™ spokoju. – Teraz rozumiem, dlaczego Virgil pana polecaÅ‚.
– Raz sam chciaÅ‚em to ze sobÄ… zrobić – wyznaÅ‚ Eric. – CaÅ‚kiem niedawno.