Co robić? – zastanawiała się, kompletnie rozstrojona...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- EXT REF1 SELECT lub 1106 EXT REF2 SELECT – na COMM, COMM+AI1 lub COMM*AI1...
- choćbyś i mnie miał waszmość tak pochlastać, zawszeć winszuję, winszuję! – Et, dalibyście sobie waszmościowie pokój; bo w rzeczy nie macie się...
- znalazł i któż zaręczy, czy ją znajdzie? – Prawda jest! Ale gdy Bóg go przez nasze ręce od Bohuna uwolnił i przez tyle niebezpieczeństw, przez...
- Po prawej, najbliżej ściany hangaru, stały bok w bok nowiutkie Gromy i Błyskawice – nieco mniejsze wozy bojowe przystosowane do przewozu piechoty...
- «Dlaczego więc ośmiela się podejść do kapłana za pierwszym razem, kiedy jest całkiem nieczysty, a za drugim razem – zbliżyć się nawet do...
- Polecenie traceroute zwykle jest wykorzystywane w ten sposób, jak polecenie ping – jako parametr należy podać nazwę hosta docelowego...
- Krzysztof przetarł palcami oczy i powtórzył bezdźwięcznym głosem: – Precz, precz, zabierzcie stąd tego człowieka...
- • skrzynia biegów, długa – ponieważ jest wiele szybkich partii (łuki, czasami proste), na których to właśnie dużą prędkością można sporo...
- Czemu więc płakała? Obawiał się jednak, Ŝe jeśli będzie próbował nalegać, tylko - Nie musi mi pani od razu odpowiadać –uspokoił ją...
- – Zabierzesz stąd te akta, zrobisz gdzieś kopie, roześlesz część do przyjaciół i znajomych rozrzuconych możliwie po całych Stanach, a resztę ukryjesz,...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
– Co robić? Aleksander jest tak niedaleko… Zaledwie kilka minut drogi stąd…
Potrafiła myśleć wyłącznie o jednym. O tym, że mogłaby
zostać żoną Wilka i że gdyby tak się stało, jej życie wyglądałoby zupełnie inaczej niż życie u boku sir Guya.
Peg wpadła do izby z zaaferowaną miną.
– To prawda? Mówią, że MacDonald rozbił obóz nad
brzegiem Spey i że zaproponował ci małżeństwo.
Comynówna skinęła głową. Uzmysłowiła sobie, że gdyby
stryj przystał na ową propozycję, jej brat odzyskałby wolność.
Biedny Will…
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, dołączyła do nich
Isabella.
– Jesteś blada jak płótno? Co ci jest?
– Nic… tyle że… nie przypuszczałam, że poprosi o moją
rękę.
– Czego się w takim razie spodziewałaś?
Hrabina najwyraźniej coś podejrzewała. Nie może
dowiedzieć się prawdy. To zbyt niebezpieczne.
– Sądziłam, że będziemy przeciwko niemu walczyć i że
prędzej czy później odbijemy Fyne.
– Tymczasem on uznał, że ślub będzie znacznie lepszym
rozwiązaniem niż wojna… Hm… ciekawe… Chociaż, czemu tu
się dziwić? Jesteś niezwykle urodziwa. Zadurzył się w tobie?
– Wątpię, czy byłby zdolny zadurzyć się w jakiejkolwiek
kobiecie.
– Kiedyś kochał się w jednej ze swoich kochanek. Tej, z
którą chciał się ożenić i która zmarła w połogu.
– To tylko legenda.
– Mylisz się. Wszyscy powiadają, że to prawda.
Margaret westchnęła poirytowana.
– Tak czy owak, nic do mnie nie czuje. Pragnie zatrzymać
Fyne, ot i wszystko.
Kuzynka przyjrzała jej się z uwagą.
– Wydajesz się wzburzona, a może rozżalona?
Jedno i drugie, przyznała w duchu Meg. Nie mogła poślubić Aleksandra z powodu tej przeklętej wojny. Wcale nie chodziło o zadawniony zatarg pomiędzy ich rodzinami.
„Ja byłbym z ciebie dumny, gdybyś próbowała bronić mojej
twierdzy” – rozbrzmiały jej w pamięci jego słowa. Powiedział to zaraz po tym, kiedy narzeczony zbeształ ją za to, że ośmieliła się walczyć o Fyne. Doceniał jej wysiłki. Darzył ją szczerym
szacunkiem i podziwem. Nie uważał, że jest bezrozumna i niczego nie potrafi zrobić sama, dlatego że urodziła się kobietą. Nie tylko to różniło go od Valence’a. Na dotyk Aleksandra reagowała z entuzjazmem, kiedy dotykał jej sir Guy odczuwała wyłącznie odrazę.
– Czujesz coś do niego? – zapytała Isabella, ujmując jej dłoń.
– Oczywiście, że nie! – Mimo protestów zapiekły ją policzki.
Raptem rozległ się z dołu wrzask Buchana.
– Margaret!
Wszystkie trzy podskoczyły i pobladły jak na komendę.
Coś się wydarzyło. Czyżby nadeszła kolejna wiadomość od
Wilka?
Nie zwlekając ani chwili, pobiegły do westybulu.
Pozieleniały ze złości John maszerował tam i z powrotem po izbie. Spostrzegłszy bratanicę, stanął przed nią i podparł się pod boki.
– Dobrze go znasz, nie mylę się, prawda? – zapytał
natarczywie. – Spędziłaś z nim sporo czasu pod jednym dachem.
Musiałaś go poznać!
Boże drogi? Dowiedział się, że dzieliłam z nim łoże? Kto
mnie zdradził? Peg?
– A więc?! – Ponaglił zniecierpliwiony. – Czego ode mnie
chce?!
Margaret poczuła tak wielką ulgę, że niemal padła zemdlona na ziemię.
Isabella przytrzymała ją za ramię i spojrzała z przyganą na męża.
– John, nie widzisz, że jest rozstrojona? Nie krzycz na nią. W
niczym ci to nie pomoże.
– Ja także jestem rozstrojony – odparł ugodowo.
Meg zdążyła już wziąć się w karby.
– Nie mam pojęcia, czego może chcieć – rzekła ze
względnym spokojem. – Wiem za to, że ma mojego brata, a zatem powinieneś przystać na jego prośbę, choćby ci to było nie w smak.
Rozmów się z nim. Może zgodzi się uwolnić Williama.
– Naturalnie, że się z nim rozmówię. Łajdak nie tylko
przetrzymuje mojego bratanka, lecz także zagarnął zamek Fyne. –
Buchan odwrócił się do Ranalda. – Przekaż mu, że spotkamy się za dwie godziny przy skałach. Niech weźmie ze sobą nie więcej niż dziesięciu ludzi. Ja zrobię to samo. Na wszelki wypadek miej setkę konnych w odwodzie. Z MacDonaldem nigdy nic nie wiadomo…
Chwyciła go za ramię.
– Stryju, chcę pojechać z tobą.
– Chcesz jechać ze mną? Po co?
– Więzi mojego brata. I odebrał mi zamek. Pragnę
wysłuchać, co ma ci do powiedzenia. – W głosie Comynówny dała się słyszeć ogromna determinacja. Musiała go zobaczyć. Nic innego się nie liczyło. Musiała zobaczyć ponownie Aleksandra. –