pozytywistycznych, które wszelkie warianty artyzmu traktują jako instrumenty krasomówcze, a wartość słowa poetyckiego pragną mierzyć wartością...
Serwis znalezionych hasełOdnośniki
- Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
- resów, na które na le ¿y prze kie ro waæ wia do moœæ, plik fil tru mo¿e za wie raæ te sty za - war to œci przy chodz¹cej wia do mo œci, tak by na przyk³ad wia do...
- przekazywaniu właściwym adresatom we właściwym czasie informacji, które zostaną zrozumiane zgodnie z intencją nadawcy;zdolności do właściwego odbioru...
- 304 Roz dzia³ 17: Pocz ta elek tro nicz na Cc:Jest to li sta ad resów e-ma il, na które zo sta nie wys³ana ko pia „do wia do mo œci”...
- Od strony ulicy prawie wszystkie bary oraz mniejsze sklepy zamiast ścian miały różnego rodzaju żaluzje, które usuwano całkowicie lub rolowano na czas otwarcia...
- Wysunąwszy delikatnie ramię spod głowy Clare, wstał z łóżka, krzywiąc się z bólu, gdyż skaleczenia i rany, które przez noc trochę przyschły, znowu się...
- Sd Najwyszy z kolei zauwaa, e prawo do odmowy zastosowania przepisw ustawy, ktre sdy uznaj za sprzeczne z konstytucj, wynika z trzech wyraonych w niej zasad: jej...
- Ustalenie zakresu pojcia zwykych potrzeb rodziny zaley od kryterium, ktre stanowi bdzie podstaw zdefiniowania tego pojcia...
- Program komputerowy jest sekwencją rozkazów, które muszą być wykonane w określonym porządku, zaś wynik działania rozkazu często zależy od wyniku...
- Diagnozowanie problemw z niskopoziomowym ruchem IPPierwsza seria testw bada niskopoziomowe usugi, ktre s niezbdne do pracy Samby...
- Zgromadzenie Oglne moe zwrci uwag Rady Bezpieczestwa na sytuacje, ktre mogyby zagraa midzynarodowemu pokojowi i bezpieczestwu...
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
W owych latach ideologia po-
zytywistyczna stanowiła literacką forpocztę ruchu, który poza literaturą określał się jako
marksistowski rewizjonizm:
zamienię cztery wypasione konie wyobraźni
na jedno dzieło Marxa
i na poprawne ó
– pisał Marian Grześczak21, a słowa te często w prasie cytowano. Uderzenie było celne: nic
bardziej obcego ideologii „rzeczy wyobraźni” niż postulat poprawności!
21 . Wiersz Cztery konie gwałtownie kolorowe, w tomie zbiorowym: Poetycka grupa Wierzbak. Wynikanie,
Poznań 1959.
47
W tomiku Niezgoda na ukłon (1964) Wiktor Woroszylski nazwał wyobraźnię „starą
oszustką”. „Cóż potrafi?”, pytał. Jest siedliskiem pozorów, krainą bezużyteczności: wieczy-
stym, sentymentalnym kłamstwem – nie tylko poezji.
czy wczorajszej miłości
płatki opadłe
do łodygi przypnie z powrotem
[. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .]
zoperuje raka
tłustą zziajaną przemieni w skowronka
zreformuje gramatykę
od dziś zamiast bladego było
tylko krwią tryskające jest
cóż potrafi
mniej niż gramofon i fryzjer22
Przebudzony z hipnozy „majakowszczyzny” Woroszylski pozostał tu dawnym Woroszylskim.
Dla niego nadal kryterium prawdy poetyckiej było kryterium praktyki społecznej. Wyobraź-
nia, twierdził, nie może być alfą i omegą sztuki, nie pomaga ludziom, sama potrzebuje pomo-
cy:
kota w worku sprzedaje
kot piszczy
udajemy że nie słyszymy
kupujemy kota
z litości
dla biednej starej oszustki
Protesty pozytywistów nie potrafiły jednak zmienić układu sił. Nowe czasy domagały się
nowej estetyki, a poezja czuła się oszukana w poprzednim okresie – nie przez wyobraźnię,
raczej przez urzędowo nakazany brak wyobraźni – i to we wszelkich możliwych zakresach
psychologii życia społecznego.
Spór krytyków i poetów o wizję i równanie wielokrotnie podsumowywano, zamykano,
wznawiano. Nie unicestwiła go dyskusja na temat brzydoty i piękna, zainicjowana Odą do
turpistów Przybosia. Ostatnim akordem sporu była Wyobraźnia ujarzmiona (1967) Andrzeja
Lama. Prawdziwy koniec ideologii imaginatywnej to – trudny do dokładnego określenia w
czasie, przypadający w połowie lat sześćdziesiątych – moment, w którym uzyskała akceptację
ogółu zainteresowanych teza Przybosia: „Wyobraźnia poetycka to wyobraźnia językowa”23.
Miejsce poezji wizyjnej zajęła poezja „słowiarska”, lingwistyczna.
1985
22 Wiersz Stara oszustka wyobraźnia.
23 J. Przyboś Zapiski bez daty, s. 217.
48
Przygoda piąta: samopoczucie pokolenia ’76
Język, wyobraźnia, etyka i pamięć kultury – te cztery obszary społecznego doświadczenia
dopominały się najenergiczniej o poetyckie wysłowienie w polskiej liryce po 1956 roku. Z
nich pochodziła najpotężniejsza energia stymulująca procesy pisarskie, zapewne też i odbior-
cze. Tak stwierdził ćwierć wieku temu Janusz Sławiński1, jego próba uporządkowania do-
świadczeń odegrała ważną rolę w świadomości twórców i języku krytyki. Wkrótce osłabł
impet poezji imaginatywnej2; sztuka słowa pozostała w strefie wpływu trzech potęg: języka,
etyki i kultury.
Wkroczenie Nowej Fali w końcu lat sześćdziesiątych nie osłabiło tego układu, a przeciw-
nie: wzmocniło. Poeci pokolenia ’68 wnieśli wiele nowego do komunikacji literackiej, przede
wszystkim zmienili relacje między słowem kultury elitarnej a słowem kultury masowej (mię-
dzy wierszem w tomiku a ulotką czy hasłem na murze). Dzięki nim w polskiej poezji krajo-
wej odnowiły się potencjały planu treści, zarysowały nowe perspektywy świata przedstawio-
nego. Ale gdyby zapytać o poważniejsze dziedziny aktywności humanistycznej, zdradzające
szczególną zdolność do generowania wypowiedzi poetyckich, trzeba by było wskazać trzy
wcześniej odkryte: język, etykę, pamięć kultury. Nurt lingwistyczny w wierszach Stanisława
Barańczaka czy Ryszarda Krynickiego był nową wizją polszczyzny, wizją demaskatorską,
wyzwalającą satyrę; pozostał jednak nurtem lingwistycznym i utrzymywał łączność z wyna-
lazkami językowymi Juliana Przybosia, Tymoteusza Karpowicza, Mirona Białoszewskiego.
To samo można powtórzyć w odniesieniu do poezji horyzontu etycznego, w którym mieściły
się dzieła i starszych, i młodszych: depresje Tadeusza Różewicza, ekspiacje Witolda Woro-
szylskiego, ironie Zbigniewa Herberta, dekalogi debiutantów. Najtrudniej odnaleźć wspólność
dążeń w obrębie poezji kultury (Sławiński nazwał ją poezją apelu do tradycji), gdyż zmieniała
ona wielokrotnie dekoracje, tak by mogły w niej występować coraz to inne postaci klasycy-
zmu, a także rozbrzmiewać nieklasycystyczne dialogi z tradycją (na przykład w wierszach
Wisławy Szymborskiej); mieszczą się tu również nowofalowe pastisze, cytaty, aluzje, remini-
scencje lekturowe, charakterystyczne zwłaszcza dla Adama Zagajewskiego i Ryszarda Kry-
nickiego. Potężniejąc i ewoluując dzięki odnowom wewnętrznym, opisany wyżej układ trwał
długo: do połowy lat siedemdziesiątych.
Druga połowa lat siedemdziesiątych to czas przełomu, który głębią i rozległością dałby się
porównać do przełomu październikowego 1956. I oto w dwadzieścia lat później, zwłaszcza po
1976 roku, zmienia się model komunikacji literackiej, a równocześnie model odniesień świata
poetyckiego do świata doświadczeń człowieczych. Zmiany są ilościowe i jakościowe.
Wszystkiego jest więcej, wszystko staje się podwojone, potrojone, wielorakie. Powstaje drugi
obieg. Mnożą się ośrodki opiniodawcze, enklawy autorskie i czytelnicze, kręgi wtajemniczo-